Szczecińska katedra ma nową iglicę

Dokładnie o 12.55 w sobotę szczecińska katedra otrzymała nowy szczyt. Kilkuset szczecinian nagrodziło budowlańców oklaskami.

Operacja rozpoczęła się w sobotni ranek od odciążenia stojącej na przykatedralnym placu iglicy. Okazało się bowiem, że 26,5 tony to zbyt wiele jak na możliwości rozłożonego obok wielkiego dźwigu. Budowlańcy odczepili więc część drewnianych belek i desek, na których później ma zostać umocowana miedziana blacha. W sumie odciążyli iglicę o dwie tony. Tuż przed południem policjanci usunęli z kładki i uliczki Staromiejskiej tłum widzów i zamknęli ruch na ulicy Wyszyńskiego. O 12.38 Roman Mazur, operator żurawia z firmy Kran Waryło, przesunął delikatnie jeden z drążków i 32 metrowa iglica powoli zaczęła sunąć w górę. Na ulicy Wyszyńskiego ludzie zamarli. Ciszę przerywały tylko trzaski migawek aparatów. I nieco triumfalna w brzmieniu muzyka, którą słychać było z otwartych okien jednego z mieszkań.

O 12.55 ramię dźwigu stanęło, a iglica znalazła się na żelbetonowej konstrukcji wieży. Kilkuset szczecinian przyjęło to wydarzenie oklaskami. Kilka minut później wszyscy bezpośrednio zaangażowani w operację gratulowali sobie sukcesu.

- Najbardziej cieszy mnie to, że od samego początku, czyli od projektu, po wykonanie wszystko jest dziełem szczecińskich firm - mówił ksiądz proboszcz Jan Kazieczko.

Na koniec operacji pogratulować sukcesu przyjechał prezydent Piotr Krzystek. A potem zaproszeni goście poszli wraz z księdzem zjeść ogromną, półtorametrową pizzę, którą specjalnie dla budowlańców przyrządziła jedna ze szczecińskich pizzeri.

Podczas gdy na dole świętowano na wysokości 78 metrów, u podstawy iglicy, kilkunastu fachowców przykręcało nowy szczyt do wieży katedry. To nie koniec zadania. Teraz trzeba dobudować kilka metrów rusztowania by dokończyć obłożenie iglicy miedzianą blachą.

- Na szczyt wieży trzeba będzie wciągnąć kilka ton różnego rodzaju materiałów budowlanych - zapowiada Jerzy Hołojuch, prezes firmy Konsart, która prowadzi w katedrze prace budowlane.

Na przełomie stycznia i lutego planowany jest z kolei montaż wind, które będą dowozić turystów na taras widokowy. Wiosną w kościele zamontowane zostaną zaś nowe, wielkie organy.

Ksiądz proboszcz Jan Kazieczko zapowiada, że na tym nie koniec inwestycji. Chce jeszcze odbudować sygnaturkę (czyli małą wieżyczkę w środkowej części dachu), przywrócić dawny kształt północnej ścianie kościoła, otworzyć na wieży kawiarenkę i zagospodarować olbrzymią halę pod dachem kościoła.