Skarb nie będzie chomikował udziałów

- Przychody z prywatyzacji wyniosą w ciągu najbliższych czterech lat 25-30 mld zł - zadeklarował minister skarbu Aleksander Grad i zapowiedział, że w lutym rząd przyjmie plan prywatyzacji na najbliższe lata

Minister skarbu przedstawił wczoraj na posiedzeniu sejmowej komisji skarbu plan prywatyzacji na najbliższy rok. Skarb państwa chce się pozbyć udziałów w ponad 300 spółkach. - Obiecaliśmy, że prywatyzacja przyspieszy, i dotrzymamy słowa - mówił Aleksander Grad. - W tym roku przychody z prywatyzacji wyniosą między 4,5 a 5,5 mld zł. Będziemy prywatyzować w sposób jawny i przejrzysty, z korzyścią dla gospodarki i pracowników.

- Wraca ten cały liberalny fetysz - ubolewał poseł Jacek Kurski (PiS). - Minister Grad cały podniecony mówił o 5 mld z prywatyzacji. A należałoby się zastanowić, czy nie lepiej mieć z tych spółek dywidendę przez 30 lat.

Pod rządami PiS w 2006 r. zanotowaliśmy najniższe po 1989 r. wpływy ze sprzedaży państwowych firm - 622 mln zł. PO krytykowała wtedy b. ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego za to, że przespał koniunkturę na giełdzie, a zamiast prywatyzować, drenował spółki, ściągając z nich dywidendę.

Na liście firm do sprzedaży w tym roku znalazły się m.in. warszawska Giełda Papierów Wartościowych, Huta Łabędy, stocznie Gdynia i Szczecin, zakłady azotowe Tarnów i Kędzierzyn, Polmosy, PKS-y, Cefarm Łódź i Warszawa.

Giełda będzie prywatyzowana w dwóch etapach. - 10-15 proc. akcji zostanie sprzedanych w ofercie giełdowej, a kolejne 30-35 proc. zostanie zaoferowanych domom maklerskim - mówił wczoraj nadzorujący instytucje finansowe wiceminister skarbu Michał Chyczewski. W tym roku skarb państwa chce pozbyć się też resztówek udziałów w bankach, m.in. w Pekao SA (oferta będzie skierowana najpierw do włoskiego Unicredit, większościowego akcjonariusza banku), na giełdę trafią akcje BGŻ (państwo jest właścicielem 37,3 proc. udziałów banku), a do inwestorów strategicznych akcje Banku Handlowego i BZ WBK.

Na giełdę trafi PLL LOT, który miał być prywatyzowany jeszcze przez poprzedni rząd. Jednak były minister skarbu skłócił się z syndykiem mniejszościowego udziałowca spółki, upadłego Swissaira, i prywatyzacja się opóźniła. - Można w nieskończoność mówić o narodowym przewoźniku, ale on traci rynek - tłumaczył minister Grad. - LOT potrzebuje kapitału, dlatego chcemy, by był spółką w pełni sprywatyzowaną. Nie zdecydowaliśmy jeszcze, czy będziemy szukać inwestora strategicznego, czy akcjonariat będzie rozproszony.

Na giełdę ma trafić również Przedsiębiorstwo Wydawnicze Rzeczpospolita (udziałowiec spółki Presspublica, wydawcy "Rzeczpospolitej").

Odwlecze się za to likwidacja Nafty Polskiej. Spółka miała być zamknięta jeszcze przez poprzedni rząd. Jednak jej żywot ciągle przedłużano, tłumacząc, że musi dokończyć prywatyzację Zakładów Azotowych Tarnów, których jest właścicielem. Minister Grad powtórzył argumenty poprzedników, przedłużając tym samym żywot państwowej firmy o kolejny rok.

Aleksander Grad zapowiedział, że przyspieszenie prywatyzacji będzie priorytetem nowych władz spółek, które będą powołane w najbliższym czasie. - Wszystkie prywatyzacje będą miały charakter przejrzysty - zapewnił minister. - Dla każdej prywatyzacji będziemy mieli kartotekę. Będzie wiadomo, kiedy proces się zaczął, jak przebiegały negocjacje, jawny będzie też wybór inwestora. Kartoteka będzie publicznie dostępna.

Minister skarbu zapewnił, że przyszłość PKN Orlen, Lotos czy KGHM zostanie określona w czteroletnim programie prywatyzacji. W tym roku nie będą one prywatyzowane.