- W naszym przekonaniu pracownicy nie mogą być pozbawieni profitów ani wpływu na to, co się dzieje ze spółką - mówi Piotr Kościński, szef komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" w Presspublice, wydającej "Rzeczpospolitą", "Parkiet" oraz "Życie Warszawy". Udziały w spółce Presspublica mają dwie firmy: należące do skarbu państwa Przedsiębiorstwo Wydawnicze "Rzeczpospolita" (49 proc.) oraz brytyjski fundusz Mecom kontrolowany przez Davida Montgomery'ego (51 proc.). W grudniu minister skarbu Aleksander Grad zapowiedział powołanie doradcy prywatyzacyjnego dla państwowego udziałowca wydawnictwa, czyli PW Rzeczpospolita. Dlatego "Solidarność" wysłała do resortu list, o którym w środę poinformował branżowy miesięcznik "Press" w swoim serwisie elektronicznym.
Na razie nie wiadomo, jak związek wyobraża sobie udział pracowników w prywatyzacji. Czy udziały albo opcje miałyby być przyznane im odpłatnie, czy nieodpłatnie? Jak powiedział nam Kościński, związkowcy wciąż pracują nad własną koncepcją, która ma być gotowa "za tydzień, najdalej dwa".
Obecnie w Presspublice pracuje 700 osób, w tym 170 należy do związków zawodowych. Jednak to nie o udziały w Presspublice toczy się gra. Związkowcy chcą, żeby pracownicy Presspubliki dostali udziały w PW Rzeczpospolita. Czy to możliwe? - Konsultowaliśmy to z prawnikami i jest taka możliwość. Potrzebna tylko dobra wola państwa - twierdzi Piotr Kościński. - Zgodnie z prawem w przypadku prywatyzacji PW jej pracownicy skorzystają, ale my już nie. Państwo ma moralny obowiązek, żeby to nam jakoś wyrównać, przecież przez lata zarabiało na naszej pracy - tłumaczy szef zakładowej "S".
Rzeczywiście, obydwaj właściciele Presspubliki chętnie wypłacają sobie dywidendę. W 2006 r. do kasy PW Rzeczpospolita trafiło z Presspubliki 27 mln zł dywidendy, a rok wcześniej - 12 mln zł. W sumie od 2005 r. spółka otrzymała z tego tytułu blisko 50 mln zł. Te pieniądze miały decydujący wpływ na wyniki państwowego wspólnika, który wydając takie tytuły, jak "Farmer", "Przegląd Pszczelarski" czy "Detektyw", notuje straty na własnej działalności. Ale dzięki dywidendzie przynosi zysk netto.
- Nie mamy żadnej rozpoczętej procedury prywatyzacyjnej, więc nie będę komentował tej konkretnej sprawy. Jednak generalnie uważam, że w naszej branży akcje pracownicze są dobrym pomysłem - mówi Truls Velgaard, prezes Presspubliki z ramienia Mecomu.
Giełdowe plany PW Rzeczpospolita zostały opisane w przyjętej przez radę nadzorczą w zeszłym roku strategii do 2011 r. Najbardziej sprecyzowane dotyczą należącej do firmy spółki Plantpress z Krakowa wydającej pisma rolnicze. Zgodnie ze strategią to właśnie ona miałaby trafić na parkiet jesienią tego roku. - Planujemy w 2008 r. wprowadzenie Plantpressu na rynek publiczny jako dobrej i dochodowej firmy wydawniczej o wyraźnym profilu - mówił nam w listopadzie ub.r. Andrzej Filipowicz z zarządu PW Rzeczpospolita. Pierwsze przymiarki do prywatyzacji PW Rzeczpospolita przez giełdę przeprowadzono już w 2007 r.
Ostatni plan prywatyzacji "Rzeczpospolitej" z udziałem pracowników powstał pięć lat temu, gdy właścicielem tytułu był norweski koncern Orkla. Wówczas zagraniczny wspólnik zaoferował rządowi Millera zakup pozostałych udziałów w Presspublice. Trafiłyby one nie tylko do Orkli, ale również do spółki Rzepa Holding (16,33 proc.) należącej do czterech osób z kierownictwa redakcji "Rzeczpospolitej" i czterech członków zarządu Presspubliki. Jednak rząd nigdy nie odpowiedział na tę propozycję.