Para nie mogła zamieszkać u nikogo z bliskich, gdyż rodzina nie akceptuje ich związku. Pomocy bezdomnym nie chcą także udzielić urzędnicy, bo formalnie są oni zameldowani u swoich rodziców. Domem dla oczekującej dziecka pary stał się więc wysłużony, 22-letni duży fiat. Mężczyzna cztery razy składał w legnickim Zarządzie Gospodarki Mieszkaniowej prośbę o przydział mieszkania. Dostał cztery odmowy. Zdesperowany poszedł na rozmowę z prezydentem miasta Tadeuszem Krzakowskim. Usłyszał, że się nie kwalifikuje - twierdzi dziennik. Magistrat tłumaczy odmowę długą kolejką oczekujących na lokale socjalne. Na niekorzyść pary przemawia fakt, że formalnie mają zameldowanie w mieszkaniach swoich rodziców. Urzędnicy zasugerowali jedynie, aby chłopak złożył pozew przeciw ojcu i doprowadził go do eksmisji. - Póki żyła mama, niczego nam nie brakowało - mówi chłopak. Matka Marcina zmarła na raka. Od tego czasu ojciec pije i urządza awantury - dodaje.
Marcin razem z ciężarną narzeczona Magdą przeprowadzili się więc do kupionego za 300 zł wysłużonego samochodu. Mieszkają w nim już pół roku. Gotują w nim, myją się i śpią. Na noc zatrzymują się na odludnych parkingach i nieczynnym pasie lotniska. Dziewczyna jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Śpi na rozkładanych przednich fotelach, opatulona w koce i kołdry. Aby ogrzać się lub coś ugotować rozpalają ognisko. Nie zawsze jednak mają co jeść. Żadne z nich nie ma bowiem pracy. Para korzysta z pomocy Caritasu. Utrzymują się głównie ze sprzedaży makulatury i złomu. Chłopak deklaruje jednak, że jest gotowy podjąć każdą pracę.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej deklaruje chęć pomocy bezdomnej rodzinie. - Bardzo chętnie udzielimy tym ludziom pomocy finansowej i zorganizujemy dla nich posiłki - mówi Andrzej Kijek, dyrektor MOPS. Młodzi nie chcą jednak się rozdzielać, a tego wymagała propozycja MOPS-u. Dziewczynie zaproponowano bowiem miejsce w punkcie opieki nad matką. Chłopakowi proponowano łóżko w noclegowni. Boże Narodzenie para spędzi jednak w samochodzie. - Tu połamiemy się opłatkiem - mówią.