Dzisiejsze otwarcie odbyło się jeszcze przed oficjalną uroczystością - aby wykorzystać początek sezonu. Oficjalne otwarcie ma odbyć się 18 stycznia i organizatorzy liczą, że weźmie w nim udział prezydent Kaczyński.
Nowe wagoniki ruszyły rano po nabożeństwie w zakopiańskiej Księżówce. Najpierw zabrały na górę miejscowych VIP-ów i budowniczych. Regularne kursy rozpoczęły się o godz. 11 (cena biletów w obie strony - 38 zł).
Z kolejki cieszą się narciarze: niektórzy spędzili pod budynkiem z biletami całą noc, by jako pierwsi wjechać na Kasprowy. Grupa z Krakowa koczowała na dworze od 23.00.
Bilet z numerem jeden kupił Rafał Sonik z Krakowa. - Noc była zimna jak diabli, ale warto było czekać, żeby wyjechać na szczyt. Od małego tu jeżdżę - mówi Sonik. Chwali nową kolejkę: - Cicha szybka, przyjazna dla gór.
Inwestor - Polskie Koleje Linowe - od maja gruntownie zmodernizował przedwojenną instalację. Stare ostały się tylko budynki stacji w Kuźnicach, na Myślenickich Turniach i szczycie Kasprowego Wierchu. Reszta jest nowa. Kosztem około 70 mln zł przebudowano m.in. perony, wymieniono podpory i napęd. Przestronne, szwajcarskie wagoniki mieszczą 60 osób, tj. dwa razy więcej niż poprzednie. Zamiast 20 potrzebują 12 minut, aby pokonać 4,3-kilometrową trasę.
Z entuzjazmem narciarzy nie zgadzają się obrońcy przyrody. Kilkanaście lat blokowali modernizację kolejki i nie ustępują. W dniu otwarcia zorganizowali protest: czterech chłopaków w kaskach z organizacji Pracownia na rzecz Wszystkich Istot wywiesiło ok. 13.00 z budynku stacji ogromny banner z napisem "Nie zabijajcie Tatr". Narciarze przywitali ich drwiącym śmiechem. Po kilkunastu minutach ekolodzy zwinęli banner i rozeszli się, bo powiadomiono policję.
Ekolodzy uważają, że minister zrobił błąd decydując się na modernizację kolejki. - Świstaki, kozice to gatunki zagrożone wymarciem w Tatrach. Nie można na nie wywierać dodatkowej presji - mówią.
Jak podkreślają - na rozstrzygnięcie wciąż czekają ich skargi do sądów administracyjnych i Komisji Europejskiej. Ekologów najbardziej niepokoi dwukrotnie większa przepustowość (360 osób/godz.), którą dyrekcja TPN dopuściła w sezonie zimowym. Dwa tygodnie temu zaapelowali w tej sprawie do nowego ministra środowiska Macieja Nowickiego. Adresat nie odpowiedział. Wiążące pozostaje więc stanowisko dyrekcji TPN-u, która ograniczyła przepustowość wyłącznie w lecie.