Rząd PO-PSL odziedziczył projekt budżetu po ekipie Jarosława Kaczyńskiego, a sejmowa komisja finansów publicznych szuka w nim oszczędności, by znaleźć pieniądze m.in. na większe podwyżki dla budżetówki i zmniejszenie deficytu budżetowego. Czy w tej sytuacji możliwe jest zwiększenie wydatków na drogi? Walczą o to posłowie z komisji infrastruktury.
Wiceprzewodniczący komisji Janusz Piechociński (PSL) zgłosił projekt poprawki do budżetu, proponując przesunięcie 4,4 mld zł z puli środków przeznaczonych na finansowanie projektów z udziałem UE na usprawnienie procesów inwestycji infrastrukturalnych z wykorzystaniem pieniędzy UE. Dodatkowo Piechociński zaproponował, by Krajowy Fundusz Drogowy wyemitował obligacje za 330 mln zł na sfinansowanie inwestycji poprawiających bezpieczeństwo drogowe.
Zdaniem drogowców rząd PO powiela błędy poprzedników, nie ustalając jasno z góry odpowiedniego budżetu na drogi. Prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa Wojciech Malusi zwraca uwagę, że w projekcie budżetu drogowego sztywno zapisano tylko część wydatków, obiecując dodatkowe pieniądze z rezerw w budżecie. Zdaniem Malusiego nie jest pewne, czy pieniądze, które tylko obiecano wydać na drogi, zostaną faktycznie przeznaczone na ten cel. A to może w ciągu roku spowodować kłopoty z płynnym finansowaniem inwestycji drogowych, czego doświadczał już PiS.
- Dziwię się, że Platforma powiela błędy PiS przy konstruowaniu budżetu - zżyma się Malusi.
Zapisane w budżecie plany dużych inwestycji drogowych są skromne. Przewiduje się, że w przyszłym roku w budowie będzie autostrada A1 ze Strykowa pod Łodzią do Torunia oraz ze Strykowa do Pyrzowic obok Katowic, kontynuowana będzie budowa A4 do granicy z Niemcami oraz z Krakowa do Tarnowa.
W przebudowie ma być autostradowa obwodnica Wrocławia oraz jedna jezdnia autostrady A18 z Krzyżowej za Wrocławiem do granicy z Niemcami. W budowie będą też odcinki kilku dróg ekspresowych i obwodnice 20 miast.
Prawie 2 mld zł z 9 mld zapisanych w budżecie drogowym pójdą na bieżące utrzymanie dróg.