Taksometry w taksówkach umożliwiają oszustwa?

Czy można oszukać taksometr, tak by klient zapłacił więcej za kurs taksówką?

W czasie procesu przed krakowskim sądem okazało się, że taksometry pozwalają na niezauważalne manipulowanie taryfą podczas kursu.

Na trop oszustwa wpadli inspektorzy z krakowskiego urzędu miasta kontrolujący taksówkarzy. - Paragony opiewały na zawyżone kwoty, ale nikt nie wiedział dlaczego, bo taksometry działały prawidłowo - mówi jeden z urzędników. Mechanizm przekrętów zdradził jeden z taksówkarzy: w taksometrach istnieje możliwość niezauważalnego przełączania taryf. Taksówkarz może w trakcie jazdy przeskoczyć z taryfy niższej na wyższą i z powrotem pomiędzy zaliczeniem przez taksometr kolejnej jednostki taryfowej, czyli 1 kilometra. Po przejechaniu pierwszego kilometra kierowca może przełączyć pierwszą taryfę (2,3 zł za km w Krakowie) na czwartą (7 zł za km), żeby po kilkuset metrach wrócić do pierwszej. Operację można powtarzać kilka razy w czasie kursu. Co więcej, na paragonie nie będzie śladu po takich manipulacjach.

Krakowscy inspektorzy złapali na gorącym uczynku pierwszego taksówkarza. W tym tygodniu na jego procesie zeznawał biegły zajmujący się budową i funkcjonowaniem taksometrów oraz kas fiskalnych: - Przeprowadziliśmy testy na wszystkich typach taksometrów dopuszczonych do użytkowania w Polsce. Okazało się, że urządzenia nie rejestrują zmian taryfy między zaliczaniem jednostek taryfowych. To umożliwia manipulacje taryfami - przyznał ekspert.

Krakowski proces dotyczy oszustwa na kwotę kilku złotych. - Ale na 20 kursów nasi inspektorzy odkrywają nieprawidłowości w jednym, dwóch przypadkach - twierdzi Wiesław Szanduła z wydziału ewidencji pojazdów i kierowców krakowskiego magistratu. Zakładając zatem, że manipulacje dotyczą 5-10 proc. wszystkich kursów, pasażerowie taksówek ponoszą rocznie straty liczone w milionach złotych. Dlatego krakowscy urzędnicy chcą zainteresować sprawą Ministerstwo Gospodarki, które ustala wymagania wobec taksometrów. - Wystarczy, że minister zmniejszyłby jednostkę taryfową z 1000 na 500 lub 300 metrów, a taksówkarzom byłoby o wiele trudniej manipulować taryfami - uważa Szanduła.