Niemcy do Niemców: Nie bójcie się Polaków!

Niemcy mieszkający przy granicy z Polską i Czechami panicznie boją się, że gdy za miesiąc znikną kontrole na granicy, zaleje ich fala kryminalistów. Władze Saksonii przygotowują dwa miliony ulotek, które mają uspokoić mieszkańców landu.

Niemcy mieszkający przy granicy z Polską i Czechami panicznie boją się, że gdy za miesiąc znikną kontrole na granicy, zaleje ich fala kryminalistów. Władze Saksonii przygotowują dwa miliony ulotek, które mają uspokoić mieszkańców landu

Obawy Niemców biorą się stąd, że 21 grudnia wchodzi w życie traktat z Schengen i wtedy wszelkie kontrole na granicach zostaną zniesione. Ich lęk przed tym, co czeka ich za niespełna miesiąc, jest tak duży, że zdołali postawić na nogi ministra spraw wewnętrznych Saksonii. W połowie listopada minister Albrecht Buttolo odwiedził jedenaście niemieckich miejscowości - siedem przy granicy z Czechami i cztery pod granicą z Polską. Na spotkaniach przekonywał mieszkańców, że nic im nie grozi, bo policji co prawda nie będzie na punktach granicznych, za to częściej niż dotychczas będzie w terenie. Buttolo na wspólnych spotkaniach z polskimi i czeskimi przedstawicielami policji przekonywał Niemców, że bezpieczeństwo podniosą również mieszane patrole polsko-czesko-niemieckie i częstsze kontrole w obszarach granicznych. W grudniu saksońskie ministerstwo roześle do swoich obywateli dwa miliony ulotek, w których będzie zapewniać, że trzyma rękę na pulsie i Niemcom nie grozi najazd kryminalistów.

"Reagujemy bardzo poważnie na obawy naszych obywateli"

- Zawsze reagujemy bardzo poważnie na obawy naszych obywateli - mówi Lothar Hofner, rzecznik saksońskiego ministerstwa spraw wewnętrznych. Przyznaje jednak, że przestępczość w rejonach nadgranicznych nie odbiega zbytnio od średniej w całym landzie. - Wydaje się, że obawy podsycają niektóre media. A przecież powinniśmy przede wszystkim cieszyć się z tego, że kontrole na granicach znikają i Europa jeszcze bardziej się otwiera - mówi Hofner.

Podobnie uważa Kerstin Scholz z urzędu miejskiego w Görlitz: - Tak naprawdę granica jest otwarta już od dawna, naszym miastem partnerskim jest sąsiedni Zgorzelec, z którym świetnie współpracujemy. Nasi mieszkańcy specjalnie nie boją się zniknięcia kontroli.

Ale w Görlitz na ostatnie spotkanie dotyczące bezpieczeństwa po wejściu w życie traktatu z Schengen przyszło ponad 200 osób. - Może część z nich chciała rozwiać obawy, a może byli tylko ciekawi, jak będzie wyglądała granica po 21 grudnia? - zastanawia się Scholz.

Renate Heidner, dziennikarka rozgłośni MDR, uważa, że za lękami Niemców przed niekontrolowanym najazdem Polaków i Czechów stoją stereotypy: - Tak naprawdę wiele osób mieszkających przy granicy nigdy nie było po drugiej stronie. A jeśli już, to tylko po to, by zatankować samochód albo zrobić zakupy. Nie znają drugiego kraju i nie wiedzą, że tam toczy się normalne życie.

Nic się nie wydarzy - komentarz Jerzego Sawki

Tuż przed wejściem Polski do Unii Europejskiej byłem w Poczdamie na spotkaniu z redaktorami naczelnymi niemieckich mediów. Podczas dyskusji niemieccy koledzy powtarzali, formułowane też przez polityków i powszechne wtedy w ich społeczeństwie, obawy, że oto teraz ich kraj zaleje fala taniej polskiej siły roboczej. Przekonywałem ich wtedy, że nic takiego się nie stanie, bo Polacy, których najazdu się boją, już od dawna u nich są i pracują na całego. Potwierdziło się. Fala emigracyjna ruszyła, ale na Wyspy Brytyjskie, tam gdzie była praca i gdzie wcześniej trudno było się dostać. Po 21 grudnia nie będzie żadnej tragedii. Przecież dziś do Niemiec wjeżdża się bez żadnego problemu. No, może paru złodziejaszków z wbitymi w paszport "niedźwiadkami", czyli zakazem przekraczania granicy na Odrze, ruszy po łatwy łup. Ale oni kradną i u nas. W końcu ktoś ich złapie, czy po polskiej, czy niemieckiej stronie granicy.

Najazdu barbarzyńców nie będzie.