Koszty poniesie towarzystwo ubezpieczeniowe Ping An, jako część umowy sponsorskiej z chińską drużyną lekkoatletyczną. Dla samego mistrza nogi są jednak bezcenne. - Nie można tak naprawdę wycenić ich wartości w gotówce. Dla mnie nie mają ceny - stwierdził mistrz w rozmowie z "Beijing News".
Liu zwyciężył w wyścigu na 110 metrów przez płotki na igrzyskach w Atenach w 2004 roku. W zeszłym roku ustanowił na tym dystansie nowy rekord świata - 12,88 sek. - a w sierpniu bieżącego roku zdobył złoto na lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Osace.
Mistrz olimpijski jest jednym z najpopularniejszych chińskich sportowców. Jego start na igrzyskach w Pekinie będzie jednym z wydarzeń o największej oglądalności. Między innymi z tego powodu na Liu ciąży ogromna presja, na którą sam mistrz bardzo narzeka.
Zważając na postawę chińskich władz sportowych, nie jest to niczym dziwnym. - Przedstawiciele głównych krajowych władz sportowych wyrazili pewnego razu pogląd, iż jeżeli Liu nie zdobędzie złota w Pekinie, wszystkie jego poprzednie osiągnięcia będą bez znaczenia - stwierdził trener mistrza Sun Haiping w rozmowie z dziennikiem "China Daily". - Dlatego musimy brać pod uwagę wszelkie czynniki, które mogą utrzymać go w szczytowej formie - dodał Sun.
Trener uspokoił jednak nastroje, mówiąc, że jego podopieczny świetnie radzi sobie z oczekiwaniami kibiców i władz i ma nawet nadzieję na poprawienie własnego rekordu świata jeszcze przed igrzyskami. - Niezmiernie się cieszę, że Liu jest w bardzo dobrej formie, zarówno fizycznej, jak i mentalnej. Jeżeli będzie miał szansę na pobicie rekordu świata, na pewno nie pozwoli się jej wyśliznąć - zapewnił Sun, dodając, że Liu ma bardzo szczegółowo opracowany zimowy program treningowy, który utrzyma go w formie przed nowym sezonem.
Popularność Liu w Chinach jest tym większa, że zwyciężając w Atenach stał się pierwszym chińskim mężczyzną, który zdobył złoto olimpijskie. Historyczny był także jego złoty medal w Osace, który zdobył również jako pierwszy Chińczyk.
