Serce Wałęsy gotowe do pracy

Lech Wałęsa ma kłopoty z krążeniem, ale nie takie, by pilnie przeszczepiać mu serce. Były prezydent deklaruje, że gotów jest pomóc polskiej dyplomacji, co zaproponował mu przyszły premier Donald Tusk

Donald Tusk odwiedził Lecha Wałęsę w jego gdańskim biurze drugi raz od wyborów. Podczas pierwszej wizyty "meldował" o wygranej Platformy Obywatelskiej, wczoraj złożył byłemu prezydentowi propozycję współpracy z nowym rządem.

- Moi poprzednicy, szczególnie w ostatnich dwóch latach, popełnili bardzo poważny błąd zaniechania, wynikający ze złych emocji i moim zdaniem, z braku wyczucia pewnych sytuacji, bo nie chcieli wykorzystywać polskich autorytetów na świecie - powiedział Tusk. - Będziemy chcieli opracować projekt współpracy z Lechem Wałęsą, ale też z Władysławem Bartoszewskim, aby skutecznie wykorzystać ich autorytet dla Polski. To będzie jedno z pierwszych i poważniejszych zadań dla Radka Sikorskiego.

Projekt Tuska zakłada, że Lech Wałęsa będzie uczestniczył w ważnych wydarzeniach międzynarodowych i towarzyszył oficjalnym polskim delegacjom.

- Będę pracował dla ojczyzny, ale bez stanowisk i pieniędzy - zapowiada Wałęsa.

- Nie mamy aż tak wielu sławnych osób, żeby móc pozwolić sobie na marnotrawienie takich diamentów, jak Wałęsa - dodał Tusk.

Obecny przy rozmowie poseł PO Jarosław Wałęsa, syn byłego prezydenta wyjaśnia, jak może wyglądać współpraca: - Chodzi o stworzenie korpusu ambasadorów honorowych Polski, którzy będą pomagali np. podczas wizyt międzynarodowych. Jeśli będzie do załatwienia sprawa w Stanach Zjednoczonych, to polska delegacja będzie mogła pojechać z Lechem Wałęsą. Jeśli będzie coś do zrobienia w Niemczech, to z Władysławem Bartoszewskim, a jeśli w Rosji to jeszcze z kimś innym - mówi.

Wczorajszy "Dziennik" napisał, że Wałęsa musi mieć przeszczepione serce i że wszystko jest już do tego przygotowane. Zabieg za 100 tys. dolarów miała przeprowadzić klinika w Houston. "Dziennik" cytował Wałęsę: "Potrzebny będzie przeszczep. Jak tempo niszczenia mojego serca będzie takie, jak jest teraz, to wytrzyma ono od dwóch do pięciu lat". Były prezydent wyjaśniał też, że nie ma pieniędzy na operację i będzie je musiał zebrać.

- Napisano nieprawdę - ogłosiła wczoraj prof. Joanna Muszkowska-Penson sprawująca opiekę kardiologiczną nad Lechem Wałęsą. - Prezydent czeka na badania i wszelkie działania były teraz przedwczesne. W tym momencie przeszczep nie jest potrzebny, a o przyszłości nie można przesądzać, bo nie wiadomo, jak choroba będzie się posuwać. Jednak przed przeszczepem działaniem wcześniejszym jest wszczepienie defibrylatora, ale co do tego też nie ma decyzji.

Prof. Muszkowska-Penson z Akademii Medycznej wygłosiła swoją opinię w biurze Lecha Wałęsy. Były prezydent żartował natomiast, że zgłosiły się osoby, które są gotowe sfinansować zabieg. - Dwie z nich postawiły warunek, że dadzą każde pieniądze, ale w zamian chcą moje stare serce - śmiał się Wałęsa. - Tak naprawdę to mam teraz lepsze wyniki i przeszczep nie musi być konieczny, choć zapiszę się w kolejce na serce do kliniki w Houston, tak na wszelki wypadek.

Wałęsa ma kłopoty z sercem od kilkunastu lat. Przed rokiem w klinice w Mediolanie wszczepiono mu stenty - tulejki rozszerzające tętnice. We wrześniu Wałęsa zapowiedział, że uda się na operację wszczepienia rozrusznika, który zmniejsza ryzyko związane z arytmią serca.