Zespół z Sopotu chce być pierwszą polską drużyną w Top 8, ale na razie musi się martwić o awans do Top 16. - Gramy w najsilniejszej grupie i myślenie o ósemce odłóżmy na później. W pierwszej kolejności martwmy się o to, aby awansować do szesnastki - mówi środkowy Prokomu Thomas Van den Spiegel.
W dwóch meczach Prokom ma dwie porażki. Przegraną z wicemistrzem Euroligi CSKA Moskwa można było przewidzieć, ale już Kownie, gdzie Prokom grał w środę z Żalgirisem, mistrz Polski chciał wygrać. Prokom założył bowiem przed sezonem, że wygra oba mecze z najbiedniejszą w Eurolidze Olimpiją Ljublana i Żalgirisem, który w poprzednim sezonie wygrał tylko dwa spotkania. Plan się nie udał.
Nasza sytuacja już teraz jest trudna. Koniecznie musimy wygrywać kolejne mecze - powiedział rozgrywający Prokomu Travis Best. A o zwycięstwa nie będzie łatwo, bo Prokom ma trudny terminarz. Zagra u siebie z Tau Ceramika Vitoria, na wyjeździe z VidiVici Bolonia i Olympiakosem Pireus, u siebie z mocnym w tym sezonie Montepaschi Siena oraz na wyjeździe z Olimpiją. W każdy meczu, nawet w Ljublanie, będzie ciężko.
Na dodatek okazuje się, że mimo rekordowego budżetu Prokom ma kłopoty kadrowe. W Kownie nie zagrał Dajuan Wagner (skręcona kostka), niewiele wnoszą silni skrzydłowi Filip Dylewicz i Tomas Masiulis, nierówno grają środkowi van den Spiegel i Ruben Wołkowyski, w Eurolidze nie radzi sobie Krzysztof Roszyk.