Konsul Lech Wałęsa?

Platforma chce wciągnąć byłego prezydenta w politykę zagraniczną. Lech Wałęsa potwierdza dziennikowi ?Metro": - Zawsze marzyłem o tym, aby być kimś w rodzaju konsula honorowego

Przyszły premier Donald Tusk spotkał się z byłem prezydentem dwukrotnie - tuż po wyborach i jak wynika z naszych informacji w ostatnią sobotę. Na obu spotkaniach padła ta sama propozycja: lider PO chce, aby Lech Wałęsa został konsulem honorowym i pełnił rolę emisariusza polskiego rządu m.in. w Stanach Zjednoczonych, ale też aby towarzyszył mu w szczególnie ważnych podróżach zagranicznych.

Lech Wałęsa potwierdził nam, że propozycję dostał i odnosi się do niej z entuzjazmem. - Zawsze marzyłem o tym, aby być kimś w rodzaju konsula honorowego. Chcę pomagać polskiemu rządowi, ale aż do dziś nikt nie chciał skorzystać z mojej wiedzy i doświadczenia - mówi.

I dodaje, że jest w stanie pełnić taką funkcję nawet za darmo. - W każdej chwili jestem do dyspozycji premiera Tuska - puentuje.

Jeden z bliskich współpracowników Tuska uzupełnia, że propozycji na przyszłość Lecha Wałęsy było więcej. Np. aby były prezydent objął stanowisko ambasadora w Waszyngtonie. - W maju lub w czerwcu przyszłego roku - dodaje człowiek z PO.

Pytamy o to Lecha Wałęsę. Odpowiada: - Nie mówię nie, ale nie chciałbym wiązać się z żadnym stanowiskiem urzędowym. Zdecydowanie wolę jeździć po świecie.

Sławomir Nowak z PO: - Przyznaję, że Donald Tusk rozmawiał o roli byłego prezydenta w przyszłym rządzie. Przewodniczący od dawna mówił o ścisłej współpracy z Lechem Wałęsą - mówi. O szczegółach milczy. Z naszych informacji wynika, że o sobotnim spotkaniu w Gdańsku, na którym panowie Tusk i Wałęsa rozmawiali, obecni byli tylko czterej politycy PO. Dzisiaj byli na zarządzie partii i nie mieli czasu potwierdzić zagranicznej misji Wałęsy.