Prokuratura zajęła się testamentami Pavarottiego

Trzema testamentami, pozostawionymi przez zmarłego 6-go września Luciano Pavarottiego, zajął się prokurator. Istnieje podejrzenie, że co najmniej jeden z nich ciężko schorowany tenor pisał pod czyjeś dyktando.

W miarę ukazywania się kolejnych testamentów włoskiego tenora przypuszczano, że jego spadkobiercy spotkają się w sądzie. Tym bardziej, że każdy dokument w jakimś sensie zmieniał poprzedni.

Nikt jednak nie spodziewał się, że wymiar sprawiedliwości zajmie się tą sprawą nie po to, by godzić zwaśnione strony. Śledczy będą natomiast szukać osoby, która wykorzystała zły stan zdrowia Pavarottiego, by wymusić na nim złożenia podpisu pod dokumentem niezgodnym z jego wolą.

Prokuratura w Pesaro nad Adriatykiem podejrzewa, że tak było z testamentem dotyczącym amerykańskiego majątku śpiewaka, podpisanym 29-go lipca. Obecny przy tym notariusz sugerował w wywiadach prasowych, że stało się to wbrew woli maestro. Choć teraz wycofuje się z tego, prokurator chce ustalić, jak było naprawdę.

Tymczasem prasa bulwarowa doniosła, że wdowa po śpiewaku, jedyna osoba dziedzicząca po nim mieszkania w Nowym Jorku, od dwóch lat choruje na stwardnienie rozsiane. Co więcej, Nicoletta Mantovani leczy się właśnie na Manhattanie. Z młodszą od siebie o 34 lata swoją byłą sekretarką Luciano Pavarotti miał córeczkę Alice, która ma teraz cztery lata.