Kadziewicz: Wracam do treningów

-W środę rozpocząłem dziesięciodniową rehabilitację, zaczynam chodzić, wykonuję różne ćwiczenia, które stabilizują kostkę. Myślę, że za dwa, trzy tygodnie będę mógł zacząć skakać i powoli wchodzić w trening - uspokaja kibiców Łukasz Kadziewicz, środkowy reprezentacji Polski.

Przypomnijmy, że kontuzji stopy Łukasz nabawił się 3 października podczas porannego treningu przed meczem Sparklingu Milano z Piacenzą. Pierwsze badania wykazały pęknięcie jednej z kości śródstopia. Kilka dni temu informacje napływające z Włoch okazały się jednak bardziej optymistyczne.

Reprezentacja.net: Na początek najważniejsze pytanie - co z Twoją nogą? Okazało się, że jednak nie jest złamana...

Łukasz Kadziewicz: Nie jest złamana ani pęknięta. Mam bardzo przeciążony staw, jest to typowy uraz spowodowany dużą liczbą gier i treningów. W środę rozpocząłem dziesięciodniową rehabilitację, zaczynam chodzić, wykonuję różne ćwiczenia, które stabilizują kostkę. Myślę, że za dwa, trzy tygodnie będę mógł zacząć skakać i powoli wchodzić w trening.

Jak to się w ogóle stało, że początkowo postawiono złą diagnozę?

- Rezonans magnetyczny ma to do siebie, że badanie zaraz po "złapaniu" urazu jest czasami mylące. Musiałem trochę odczekać, aż wynik rezonansu obejrzy kilku lekarzy. Oprócz tego zrobiono zdjęcie rentgenowskie. Coś mi jest, te kości ocierają się o siebie nie w taki sposób, w jaki robią to normalnie u sportowca. Ten uraz się odezwał, ale jest to przedawniona sprawa - typowa "przeciążeniówka", z dnia na dzień pojawił się ostry ból i tyle.

Słyszałam, że będziesz musiał nosić specjalne wkładki do butów, żeby kontuzja się już więcej nie powtórzyła.

- Tak, w poniedziałek jestem umówiony we Włoszech, na spotkanie z człowiekiem, który robi specjalne wkładki. Najpierw będę miał przeprowadzone badania stóp, przy bieganiu i różnych obciążeniach. Dostosuje on odpowiednie wkładki do mojej stopy. Będę musiał grać w twardym obuwiu z takim podbiciem, żeby ta siła kiedy ląduje, bądź biegam rozkładała się na wkładkę i na but, a nie na całą kostkę.

To chyba Twoja pierwsza, tak poważna kontuzja?

- Powiem szczerze, że dawno nie miałem takiego dużego urazu. Grając w Rosji miałem małe problemy z plecami. Miałem jednak również bardzo dobrze przeprowadzoną rehabilitację, basen, ćwiczenia z fizykoterapeutą i człowiekiem, który nastawiał mi te plecy. Od tamtej pory muszę o nie dbać, wzmacniać ćwiczeniami izometrycznymi brzuch i plecy, dzięki czemu to się nie odzywa. Ale cóż, tak wyczerpujący sezon spowodował, że przez pewien czas musiałem odpocząć, bo mój organizm zwyczajnie powiedział: dość.

Miałeś więc "przymusowo" trochę czasu, żeby zregenerować siły...

- Kilka pierwszych dni było przyjemnością, odskocznią od ciężkich treningów. Jednak sama świadomość tego, że człowiek łapie kontuzje, nie jest przyjemna. A co do odpoczynku - to wręcz przeciwnie. W ostatnim czasie trenowałem bardzo dużo, czasami więcej niż moi koledzy. Zaczynam swój dzień treningiem typowo wytrzymałościowym, na rowerze - 30 minut. Później pracuję z masażystą, który stabilizuje mi kostkę. Następnie mam szereg ćwiczeń wzmacniających kontuzjowany staw skokowy, mających powiększyć zakres moich ruchów. Po tym wszystkim udaję się na trening siłowy, rozpisany przez człowieka, który opiekuje się mną w klubie. Wychodzi z tego, że pół dnia spędzam w hali i próbuję utrzymać tę wysoką formę fizyczną, chcę żeby mój organizm był cały czas przygotowany do wysiłku.

Kiedy możemy się spodziewać, że wrócisz do normalnych treningów?

- Typowo siatkarskie treningi wznowię gdzieś za około dwa tygodnie. Jeżeli będę w miarę dobrej dyspozycji, to może - ale to na razie takie gdybanie - wystąpię w meczu przeciwko Corigliano, 31 października.

Jest więc szansa, że zobaczymy Cię w prekwalifikacjach do Igrzysk Olimpijskich?

- Tak szczerze, to wydaje mi się, że nie. Konkurencja na środku jest bardzo duża. Ja nie trenuję już trzy, czy cztery tygodnie, więc na pewno odstaję od pewnego poziomu międzynarodowego i wydaje mi się, że nie zmieszczę się wśród powołanych. Nie mam monopolu na granie w reprezentacji. Najpierw będę musiał wrócić do klubu i tam grać jak najlepiej, żeby potem czekać na powołanie.

Dziękuję za rozmowę i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

Więcej w serwisie www.reprezentacja.net