Zupełnie inaczej mogłyby wyglądać niedzielne serwisy sportowe, gdyby irlandzki sędzia Alain Rolland w 42. minucie podniósł rękę do góry, uznając przyłożenie Anglików. Nie uniósł, słuchając podpowiedzi sędziego technicznego Stuarta Dickinsona, który obejrzał całą sytuację na wideo kilkanaście razy i zdecydował, że angielski skrzydłowy Mark Cuetto wypychany w aut dotknął czubkiem lewego buta linii bocznej, nim przyłożył piłkę w polu punktowym przeciwnika. Gdyby stwierdził inaczej, Anglia mogłaby prowadzić 10:9, dlatego książęta William i Harry, którzy przybyli na Stade de France, nerwowo wymachiwali rękoma, domagając się jedynej słusznej dla ich zespołu decyzji. Sytuacja była na tyle kontrowersyjna, że do teraz nikt nie potrafi jej skutecznie zinterpretować. Choć gdyby zliczyć wszystkie za i przeciw, Anglicy wygraliby to głosowanie 51 do 49...
Na Wyspach natychmiast zwietrzono antyangielski spisek. Przecież sędzia techniczny Dickinson to Australijczyk, a jego reprezentacja poległa z Anglikami w ćwierćfinale. Wszyscy przypominają też, że przed czterema laty rodacy Dickinsona przegrali właśnie z Anglią w finale poprzedniego Pucharu Świata. Fani spod znaku czerwonej róży tak się rozgorączkowali, że do żadnego z nich nie przemówiły sportowe argumenty. Że w fazie grupowej RPA wygrała z Anglią 36:0. Że Percy Montgomery, który idealnymi kopami z karnych przesądził o zwycięstwie swojej drużyny w sobotnim finale, to w przeciwieństwie do Jonny'ego Wilkinsona najskuteczniejszy gracz całego turnieju (105 punktów). Że skrzydłowy Bryan Habana zaliczył w tym Pucharze Świata osiem przyłożeń, tyle co legendarny Jonah Lomu podczas PŚ w 1999 roku, za co władze International Rugby Board nagrodziły go tytułem najlepszego zawodnika na świecie za 2007 rok.
"To my tworzymy historię" - tak podobno rozpoczęło się główne wydanie specjalnego wydania wiadomości w telewizji w RPA. Jak 12 lat temu Nelson Mandela tak teraz obecny prezydent RPA Thabo Mbeki ubrany w kurtkę swojej reprezentacji cieszył się ze zdobycia Pucharu Świata. Kiedy specjalnie wynajęty grawer ze szkłem powiększającym w oku precyzyjnie wykuwał w trofeum Williama Webba Ellisa napis "2007 South Africa", Mbeki skakał swoim zawodnikom w ramiona, a oni podrzucali go do góry. Kibice w Afryce też oszaleli z radości, wylegli na ulice, świętując drugi tytuł PŚ.
Anglicy w tym czasie płakali, a nagłówki niedzielnych gazet grzmiały: Jonny Wilkinson, łamacz serc. Kibice z Wysp nie mieli wątpliwości - los ich reprezentacji leżał w nogach Jonny'ego, dzięki któremu rugbyści spod znaku czerwonej róży mieli obronić tytuł. Właściwie był to jedyny atut wyspiarzy. Wilkinsonowi nie szło. RPA nie popełniała zbyt wiele karnych, a on sam nie miał też pozycji do drop goli (kop na bramkę po koźle). Nie pomogły też życzenia powodzenia przesłane drużynie przez królową Elżbietę II na ręce trenera Briana Ashtona, który po ostatnim gwizdku na środku boiska długo rozmawiał ze swoimi zawodnikami.
W całym rozgardiaszu, jaki w pewnym momencie zapanował na paryskim stadionie, ktoś zdążył sobie przypomnieć o największych przegranych tego PŚ. - Zapraszamy za cztery lata na południową półkulę, do Nowej Zelandii - zakończył ceremonię Bernard Lapasset. Zaprosił do Nowej Zelandii, która ma rugbistów nie z tej planety, a po tytuł nie może sięgnąć od 20 lat.
Lapasset to Francuz. Nowy, wybrany w piątek szef IRB. W sobotę, w dniu finału, obchodził 60. urodziny. Jego największym życzeniem było pogratulować swoim rodakom pierwszej wygranej w Pucharze Świata. Trójkolorowi po porażce z Argentyną zajęli czwarte miejsce.
(w kolejnych rubrykach liczba zajmowanych miejsc w czołowej czwórce)
Duma i polityka złączyły się podczas świętowania sukcesu. Kibice RPA zawładnęli parkami i restauracjami. Po ulicach jeżdżą trąbiące samochody z flagą narodową.
Percy Montgomery nie miał dla Anglików litości i wkopał RPA do historii.
A Anglia rozpacza
Nasi bohaterowie kilka cali od chwały. Marzenie o obronieniu Pucharu Świata jako pierwsi w historii zostało przerwane przez RPA.
Serca białych lwów zostały złamane, tytuł mistrzów świata stracony.
Marzenia Anglików o obronieniu tytułu przerwał australijski sędzia, który nie uznał prawidłowo zdobytego przyłożenia. Gdyby potem Jonny Wilkinson zaliczył podwyższenie, byłoby 10:9 dla Anglii.
Nikt nie może powiedzieć, że się nie starali, nikt nie może powiedzieć, że nie byli dzielni. Mimo to w sobotę umarły nadzieję na obronę Pucharu Świata.
Nie obejrzałeś meczów o trzecie i pierwsze miejsce Pucharu Świata w rugby? Nic straconego. W najnowszym magazynie "Total Rugby" zobaczysz najciekawsze akcje nie tylko tych spotkań, ale również całego turnieju. Premiera specjalnego odcinka 29 października (poniedziałek) o godz. 14.40 w Polsat Sport. Powtórka tego samego dnia pół godziny po północy.
Sędziował: Alain Rolland (Irlandia)
Widzów: 80 430
RPA: Percy Montgomery, JP Pietersen, Jaque Fourie, Francois Steyn, Bryan Habana, Butch James, Fourie du Preez, Danie Rossouw (71. Wickus van Heerden), Juan Smith, Schalk Burger, Victor Matfield, Bakkies Botha, CJ van der Linde, John Smit (kapitan), Os du Randt
Anglia: Jason Robinson (47. Dan Hipkiss), Paul Sackey, Mathew Tait, Mike Catt (51. Toby Flood), Mark Cueto, Jonny Wilkinson, Andy Gomarsall, Nick Easter (65. Lawrence Dallaglio), Lewis Moody (63. Joe Worsley, 71. Peter Richards), Martin Corry, Ben Kay, Simon Shaw, Phil Vickery (kapitan) (41. Matt Stevens), Mark Regan (63. George Chuter), Andrew Sheridan.