Górnik wygrał dzięki kadrowiczom

Dzięki akcji dwóch kadrowiczów Górnik Zabrze pierwszy raz w tym sezonie wygrał na wyjeździe.

Wśród zawodników z polskiej ligi powołanych na spotkania z Kazachstanem i Węgrami najwięcej kontrowersji wzbudzili Konrad Gołoś i Tomasz Zahorski z Górnika. Pierwszy przed sezonem nie utrzymał się w kadrze walczącej o mistrzostwo Wisły Kraków, zaś drugi do soboty był napastnikiem, który ani razu w tych rozgrywkach nie pokonał bramkarza. Za to jego partner z ataku Dawid Jarka miał na koncie aż dziesięć goli. Okazało się, że uznanie Leo Beenhakkera zmobilizowało młodych zabrzan, bo po akcji Gołosia Zahorski pokonał Bogusława Wyparłę. - Wiedziałem, że w końcu się odblokuje - mówił o zdobywcy bramki Ryszard Wieczorek, trener gości. - Pomogło mu w tym powołanie do kadry Beenhakkera.

- Dla mnie nieważne, kto strzela gole, liczy się tylko zwycięstwo Górnika - mówił szczęśliwy napastnik. - Dziękuję Konradowi Gołosiowi, który sam mógł próbować strzału, ale widząc, że jestem w lepszej sytuacji, podał mi piłkę.

Bardziej widowiskowo od Zahorskiego grał Jarka. Dwukrotnie celnie uderzał na bramkę, ale za każdym razem lepszy był Wyparło. Kiedy bramkarz ŁKS był już bezradny, piłka trafiła w słupek. Jednak z trzech zabrzan, o których ostatnio było głośno, najlepszy był Gołoś, od którego zaczynała się większość akcji Górnika.

Za to gospodarze są w coraz gorszej sytuacji, bo przed nimi spotkania z czołowymi drużynami, m.in. GKS Bełchatów, Wisłą Kraków, Lechem Poznań. ŁKS nie pomogła zmiana trenera. Mirosław Jabłoński, który trzy tygodnie temu zastąpił Wojciecha Boreckiego, jest bezradny. - Do tej pory strzelaliśmy mało goli, ale przynajmniej stwarzaliśmy sytuacje. Teraz przestaliśmy stwarzać dobre okazje, a do tego popełniamy błędy w obronie - mówi. W klubie wszyscy są załamani, bo nie dość, że drużyna przegrała, to jeszcze została wyprzedzona przez lokalnego rywala - Widzew.