Zdaniem Lessing mężczyźni to "przypadkowy gatunek", który wymaga stałej opieki, i który umiera zbyt łatwo. Pisarka nie wyobraża sobie jednak życia bez mężczyzn, w świecie samych tylko kobiet.
Jej książka "The Cleft" wywołała falę krytycyzmu szczególnie z powodu fragmentów opisujących okaleczanie noworodków płci męskiej. Tymczasem, jak twierdzi autorka, powieść zawiera o wiele bardziej drastyczne sceny, takie jak zbiorowy gwałt na dziewczynce, która uciekła ze świata kobiet. Dlaczego więc nie to wywołało oburzenie publiki? - Bo gwałt wpisany jest w kobiecy los - tłumaczy Lessing, odwołując się do obecnej sytuacji w Zimbabwe, w państwie, w którym dorastała.
- Gwałt to najmniejsze zło, jakie może spotkać kobietę błąkającą się samotnie w Darfurze - opowiada Lessing.
Jednak zapytana o to, czy tylko mężczyźni wywołują wojny, Lessing odpowiada: - Nie zauważyłam, żeby kobiety, piastujące wysokie stanowiska były łagodniejsze od mężczyzn. Przeciwnie - to kobiety popełniają najgorsze zbrodnie. Lubimy widzieć w sobie istoty opiekuńcze, łagodne i niezdolne do wojny, ale jest inaczej - przekonuje Lessing.
Pisarka przyznaje, że jej ostatnia powieść była częściowo zainspirowana doświadczeniami z młodości. Lessing mając 19 lat urodziła dziecko i była świadkiem tego, jak kobieta rodząca obok, matka dwóch dziewczynek, wyrzekła się nowo narodzonego syna. Dla Doris reakcja kobiety była "prymitywna" i "szokująca".
Twórczość Lessing była niejednokrotnie ostro krytykowana. - Musi być we mnie coś irytującego, skoro tak często doprowadzam ludzi do wściekłości - mówi Lessing.
- Ale jeśli jest się pisarzem, nie należy zwracać uwagi na to, co mówią ludzie. Pisarz ma wolność tworzenia - może mówić to, myśli. Grzechem byłoby tego nie wykorzystać.