Gilowska jest liderką poznańskiej listy PiS w wyborach do Sejmu. Pod koniec września "Głos Wielkopolski" zamieścił komentarz dr. Rafała Drozdowskiego z Uniwersytetu Adama Mickiewicza pt. "Pogarda Wyborcza Gilowskiej". Drozdowski nazwał Gilowską "kłamcą podatkowym" i zarzucił, że zdradziła formację, która ją wypromowała (PO).
Socjolog wspomniał też o ostatniej wypowiedzi wicepremier podczas otwierania gmachu nowego kampusu UAM. Wicepremier powiedziała wtedy, że wcześniej głosowała za pieniędzmi dla uniwersytetu. Jednak dziennikarze wykryli, że w 2004 roku, jeszcze jako poseł, Gilowska wstrzymała się od głosu, kiedy Sejm przyznawał pieniądze na UAM. - "Chwalenie się tym, że popierała rozwój poznańskiego uniwersytetu, podczas gdy była to nieprawda, jest daleko idącą naiwnością. To, co zrobiła Gilowska, pokazuje nową formę pogardy i poniżania ludzi, których uważa się za bezmyślną masę" - napisał w komentarzu Drozdowski.
Zyta Gilowska poczuła się urażona słowami poznańskiego socjologa. Pozwała w trybie wyborczym Drozdowskiego, redaktora naczelnego i jedną z dziennikarek "Głosu Wielkopolskiego". Wicepremier domaga się przeprosin i sprostowania - jej zdaniem - nieprawdziwych informacji, które pojawiły się na łamach gazety. Warszawski sąd, do którego trafił pozew przekazał sprawę lubelskiemu Sądowi Okręgowemu, ponieważ Zyta Gilowska zameldowana jest w Świdniku.
Proces miał się rozpocząć we wtorek. Jednak nie wiadomo czy do niego dojdzie, bo pełnomocnik Gilowskiej nie uzupełnił wczoraj pozwu. - Były istotne braki formalne. Wątpliwości pojawiły się m.in. co do danych personalnych jednego ze świadków i pracownika redakcji gazety - mówi Barbara Du Chateau, rzecznik lubelskiego sądu. - Nie przeszkadza to jednak wystąpić do nas z nowym wnioskiem - dodaje Du Chateau.