Gaz pieprzowy w bytowskiej podstawówce

Kilkuset uczniów ewakuowano w czwartek ze szkoły podstawowej w Bytowie. Pięcioro z nich trafiło do szpitala na obserwację. Przyczyną ewakuacji było rozpylenie gazu pieprzowego przez nerwowych dostawców towaru do sklepiku szkolnego

Około godz. 11 uczniowie znajdujący się na szkolnym korytarzu zaczęli odczuwać silny ból gardła i oczu. Nauczyciele powiadomili dyrekcję, a ta wezwała policję, straż pożarną i pogotowie. Ewakuacja kilkuset dzieci z budynku zajęła kilkanaście minut.

50 osób trafiło do szpitala, z tego pięcioro uczniów - tych, którzy mieli najsilniejsze objawy podrażnienia dróg oddechowych - pozostawiono na obserwacji.

- Stan piątki dzieci jest stabilny, ich życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo - usłyszeliśmy w bytowskim szpitalu.

Policjanci szybko ustalili, że gaz pieprzowy rozpylili w budynku mężczyźni, którzy dostarczyli towar do szkolnego sklepiku. Po zatrzymaniu wyjaśnili, że użyli gazu w obronie własnej.

- Twierdzą, że przyczepiła się do nich grupa dzieciaków - biegli za nimi, wyzywali i popychali. W konsekwencji 21-letni Roman K. wyjął z kieszeni pojemnik z gazem pieprzowym, podał go 20-letniemu Arkadiuszowi J., a ten rozpylił go w powietrzu - mówi rzecznik bytowskiej policji Roman Krakowiak.

Lekcje odwołano i do wieczora wietrzono szkołę.

Mężczyźni zostali przewiezieni do komendy. Najprawdopodobniej staną dziś przed sądem 24-godzinnym. Grozi im grzywna lub kara ograniczenia wolności.