Poseł Mularczyk przegrał z "Gazetą"

Sąd Okręgowy w Nowym Sączu oddalił we wtorek pozew posła Arkadiusza Mularczyka z PiS - współautora ustawy lustracyjnej - który domagał się od "Gazety Wyborczej" sprostowania nieprawdziwych według niego informacji i przeprosin za naruszenie dóbr osobistych.

Poseł Arkadiusz Mularczyk poczuł się dotknięty stwierdzeniem zawartym w "Ocenie ponownie startujących parlamentarzystów", opublikowanym w sobotę w krakowskim wydaniu "Gazety". Chodzi mu o sformułowanie: "Wielu prawników potępiło go za wystąpienie przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie ustawy lustracyjnej, gdzie nieprawdziwie sugerował, że niektórzy sędziowie byli współpracownikami SB", a w szczególności o słowa "nieprawdziwie sugerował". Poseł wystąpił do sądu, by zakazał "Gazecie" rozpowszechniania nieprawdziwej - według niego - informacji, nakazał publikację odpowiedzi, w której opisane jest jego wystąpienie przed Trybunałem Konstytucyjnym. Od redaktora naczelnego "Gazety", Adama Michnika, Mularczyk żądał też przeprosin za naruszenie dóbr osobistych.

Podczas rozprawy poseł stwierdził, że złożył wniosek by poznać przed wyborami opinię sądu na temat jego postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Jak mówił, nie może doczekać się wyroku w podobnym procesie cywilnym, który wytoczył za krytykowanie go prof. Andrzejowi Zollowi.

Wniosek posła był rozpatrywany w trybie wyborczym. Sąd oddalił go w całości. U uzasadnieniu sąd podał, że gazetowa publikacja nie była ani agitacją, ani propagandowym materiałem wyborczym. Zatem specjalny tryb wyborczy, nie ma tu w ogóle zastosowania. Sąd nie doszukał się też treści świadczących o chęci zdyskredytowania posła.

Po odczytaniu uzasadnienia Arkadiusz Mularczyk zapowiedział, że nie będzie odwoływał się od postanowienia sądu.