Karol Karski: Polska pod rządami PiS odniosła wiele sukcesów w sferze polityki zagranicznej. Mamy dobrze ukształtowany zrąb traktatu restrukturyzacyjnego oraz zapewnione bezpieczeństwo energetyczne, dzięki budowie terminalu północnego, wykupieniu praw do pól naftowych na szelfie norweskim, oraz rozmowom z państwami zainteresowanymi dostarczaniem ropy naftowej do naszego kraju.
Jeśli chodzi o politykę polsko-ukraińską, to trzeba pamiętać, że kraj ten nie jest obecnie priorytetem także dla Unii Europejskiej. Polska stara się jednak wspierać Ukrainę w miarę możliwości. Dobrym rozwiązaniem dla tego kraju byłaby umowa stowarzyszeniowa z Unią, która w przyszłości mogłaby doprowadzić do członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej.
Dariusz Rosati: Ostatnie dwa lata w polityce zagranicznej napawają mnie przerażeniem. Polska traci przyjaciół, wpływy, pozycję międzynarodową. Odbywa się to pod hasłem twardej obrony interesów narodowych. W rzeczywistości jednak skuteczność realizacji tych interesów jest znikoma. Dzieje się tak, gdyż brakuje porozumienia poszczególnych sił politycznych co do głównych kierunków polityki zagranicznej.
W Polsce lat 1993-2002 zarówno koalicja rządząca, jak i opozycja wspólnie dążyły do tego, by Polska weszła do Unii i NATO. Stanowiło to o sile polskiej dyplomacji i było bardzo pozytywnie odbierane za granicą. Niestety, Polska nie mówi już jednym głosem, a jej pozycja na arenie międzynarodowej została poważnie zachwiana.
Koncepcja jednolitej polityki zagranicznej zaczęła niedomagać za rządów premiera Jerzego Buzka, który nie był w stanie kontynuować negocjacji akcesyjnych. Potem pojawiły się siły kwestionujące wejście Polski do Unii Europejskiej (LPR i Samoobrona) oraz akceptujące przystąpienie naszego kraju do Unii ale na szczególnych warunkach (PiS). Wówczas doszło do załamania się konsensusu w sprawie polskiej polityki zagranicznej, którego nie ma do dziś.
Polityka zagraniczna w wykonaniu PiS-u to triumf braku doświadczenia z pewną dozą złej woli. Premier Jarosław Kaczyński mówiąc, iż Polska do tej pory prowadziła politykę zagraniczną "na kolanach" szkaluje własne państwo. Polska polityka zagraniczna sprzed rządów koalicji PiS może pochwalić się takimi osiągnięciami jak wejście naszego kraju do Unii Europejskiej i NATO, wyprowadzenie z kraju wojsk radzieckich, podpisanie traktatów sąsiedzkich ze wszystkimi państwami graniczącymi z naszym krajem, ustanowienie partnerstwa strategicznego z USA, budowanie stosunków z Ukrainą. A jakie są osiągnięcia PiS w polityce zagranicznej?
Bronisław Komorowski: Politykę zagraniczną ocenia się nie wedle słów, lecz zdolności do osiągania celów. A takowych zdolności PiS nie posiada. Zresztą sami politycy partii rządzącej wystawiają sobie kiepską cenzurkę. Minister Anna Fotyga przyznaje: "Nikt nas w Europie nie słucha", a prezydent Lech Kaczyński, po jednym ze szczytów, podsumowuje: "Zostaliśmy wykiwani [przez Unię]".
Na szczęście PiS dojrzewa, czego dowodem jest chęć prowadzenia wspólnej polityki zagranicznej. Rząd polski musi jednak zrozumieć, że jedną z podstawowych zasad polityki zagranicznej jest zachowanie ciągłości. Tymczasem jak na razie PiS głosi odcięcie się od dotychczasowej polityki zagranicznej "prowadzonej na kolanach", wybiera politykę godnościową, która sprowadza się do wyszukiwania ataków na godność naszego kraju, oraz traktuje politykę zagraniczną jak oręż w wewnętrznej walce politycznej. Prowadzona w ten sposób polityka zagraniczna traci na jakości.
Polityka zagraniczna w wykonaniu partii rządzącej to przeskoki od awanturnictwa do kapitulacji. Na szczęście deklaracje PiS-u dotyczące przeprowadzenia totalnej rewolucji w polityce zagranicznej, obejmującej odrzucenie wszystkiego co dotychczas osiągnięto, pozostały w dużej mierze w sferze werbalnej.
Karol Karski: Stosunki polsko-niemieckie są bardzo dobre: mamy programy wymiany dla młodzieży oraz rozwiniętą współpracę graniczną. Zadra, jaka istnieje w relacjach między Polską a Niemcami jest reliktem przeszłości. Trzeba jednak pamiętać, że to nie strona polska wywołuje spory. Przeciwnie - stara się je zażegnać. Rząd polski próbuje zamknąć kwestię roszczeń majątkowych, starając się wpłynąć na rząd niemiecki, by uznał owe roszczenia za nie mające podstaw prawnych.
Bronisław Komorowski: Jeśli chodzi o stosunki polsko-niemieckie, to po stronie polskiej przezwyciężyła chęć pokazywania urazów wobec Niemców, zamiast budowania zdrowych relacji. Tymczasem zamiast się dąsać trzeba działać. Kroki prowadzące do zmiany doktryny prawnej związanej z roszczeniami sa słuszne. Szkoda tylko, że PiS podejmuje je dopiero teraz.
Szansą dla Polski na poprawienie jej stosunków z Niemcami jest wykorzystanie sytuacji na niemieckiej scenie politycznej, gdzie chadecja sprawuje władzę wspólnie z socjaldemokracją. Polska powinna nauczyć się grać na tych dwóch fortepianach jednocześnie.
Dariusz Rosati: Przenoszenie spraw cywilno-prawnych na poziom stosunków międzynarodowych jest niekorzystne. Kwestia niemieckich roszczeń i przesiedleńców musi zostać rozwiązana w sądzie, a nie parlamencie. Nie może ona kłaść się cieniem na stosunki Polski z jej najważniejszym partnerem w Europie. Tymczasem polityka PiS w stosunku do Niemiec jest nie tylko nieskuteczna, ale szkodliwa. Doprowadziła ona do realizacji "czarnego snu" ministra spraw zagranicznych, czyli skłócenia naszego kraju z Niemcami i Rosją.
Karol Karski: Polska jest państwem liczącym się w Europie. Dowiódł tego choćby ostatni szczyt w Brukseli, kiedy okazało się, że bez naszego kraju Unia nie jest w stanie przeforsować swoich postanowień. Polska powinna przedstawiać swoje racje na arenie europejskiej, szczególnie że są one korzystne również dla Unii.
Bronisław Komorowski: Polska jest źle oceniana na arenie międzynarodowej, ale to nie przeszkadza jej czuć się dumną. Nie jest to jednak duma powszechna. Polacy mają swoiste rozdwojenie jaźni: z jednej strony są dumni z tego, że stali się częścią świata zachodniego, z drugiej - czują się gorsi od tych, którzy świat ten zamieszkują od dawna. Coraz więcej Polaków, zamiast szczycić się swoim krajem, zaczyna się go wstydzić, co związane jest z kryzysem władzy w Polsce. Wolałbym należeć do narodu nie tylko dumnego, ale i cenionego na świecie.