Najwięcej kontrowersji wzbudził faul Tomasza Wróbla na swoim imienniku z Legii - Kiełbowiczu, po którym bełchatowianin zobaczył czerwoną kartkę. - Uważam, że Tomek nie zasłużył na "czerwień". Owszem, groźnie to wyglądało, ale tylko dlatego, że było to zderzenie "but w but" - mówił na pomeczowej konferencji trener gości Orest Lenczyk. Powtórki wykazały jednak, że but Wróbla zderzył się, ale z piszczelem Kiełbowicza.
Najbardziej niezadowolony z czerwonej kartki dla kolegi był Mariusz Ujek. - Legia wygrała, bo było jedenastu na dziesięciu. Zagrajmy jeszcze raz jedenastu na jedenastu i zobaczymy, jaki wtedy padnie wynik - mówił dziennikarzom podenerwowany napastnik GKS-u.
Szkoleniowiec gości krótko podsumował wynik. - Sytuacje, w których Legia zdobywała kolejne gole, będę pamiętał bardzo długo, ponieważ pomogliśmy im przy ich zdobyciu - stwierdził Lenczyk.
Czy to koniec epoki Lenczyka w Bełchatowie? - Nie skomentuję tego - powiedział po meczu obrońca gości, Rafał Grodzicki.
Co decyduje o tym, że Legia gra w tym sezonie tak dobrze i widowiskowo - osoba trenera Urbana, trafione transfery, czy może cisza na żylecie? - Odpowiem jednym słowem: tak - śmieje się dziennikarz "Gazety Stołecznej" Maciej Weber. - Legia nie tylko gra ostatnio dobrze, ale przede wszystkim widowiskowo, przyjemnie dla oka. Bardzo fajnie się to ogląda - dodaje.
Dziwi go jednak postawa kibiców z odkrytej trybuny, czyli "żylety", którzy od początku sezonu nie chcą dopingować swojej drużyny. - Nie wiem, czy Legii gra się przez to gorzej, czy lepiej, ale kibice muszą się czuć z tym dziwnie, tak samo jak piłkarze. Przecież cisza nie jest ich żywiołem - mówi Weber.