Promotor Gołoty, Don King chciał, żeby Polak walczył 6 października w Nowym Jorku z Samuelem Peterem o tytuł tymczasowego mistrza świata. Zgodziła się na to federacja WBC, zgodził się nigeryjski bokser. "Nie" powiedziała jednak Telewizja ShowTime, transmitująca galę z Nowego Jorku. Jak to możliwe, że o losie tytułu bokserskiego mistrza świata decyduje stacja telewizyjna?
- Wykładają pieniądze, więc chcą mieć na wszystko wpływ. Co w tym dziwnego? - mówi 39-letni Michalczewski, który boks zna od podszewki, przez 10 lat był mistrzem świata. - Wcale się nie dziwię, że nie chcieli pokazać Gołoty. Przecież oni mają w programie boks, a nie Muppet Show! Przecież prawie wszystkie jego walki można by pokazać w Teleexpressie - śmieje się "Tygrys". - Teraz pewnie też pojedynek by potrwał 20 sekund. To logiczne, że telewizja woli Jameela McCline'a, który jest bokserem, niż Gołotę, który jest już tylko mięsem armatnim...
Gołocie przeszła koło nosa szansa na piątą walkę o mistrzostwo świata. 6 października w Nowym Jorku zmierzy się jednak z Kevinem McBride'em. - To dla niego ostatnia szansa, żeby zamazać fatalne wrażenie - uważa "Tygrys". - Jeśli znowu da plamę i przegra w pierwszej rundzie, chyba go wpiszą do Księgi rekordów Guinnessa!