Gołoty koszmar senny, czyli do czterech razy sztuka

Z Nigeryjczykiem Samuelem Peterem pseudonim Koszmar Senny będzie walczyć Andrzej Gołota o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej wersji WBC. To dla Polaka powrót do wielkiego boksu i piąta szansa na tytuł. Czy skończy się równie szybko co ostatnia?

Jak nokautuje Senny Koszmar zobacz na blogu autora leniarski.blox.pl

Gołota ma uratować wieczór w nowojorskiej Madison Square Garden 6 października zagrożony po wycofaniu się Olega Maskajewa. To on jest mistrzem świata wersji WBC, ale na treningu nabawił się kontuzji pleców. - Czekamy na tę walkę od roku. Nie damy się spławić - mówił bułgarski menedżer Nigeryjczyka Iwaiło Gocew. Stawką pojedynku Polaka będzie więc tytuł mistrza świata wersji WBC, ale tymczasowy. Jego zwycięzca będzie się musiał zmierzyć później z Maskajewem. - Umowa jest klepnięta - mówił już w niedzielę Gocew.

Wybór Gołoty jako przeciwnika dla Petera był oczywisty. Polak miał tego samego dnia w tej samej hali bić się z Irlandczykiem Kevinem McBridem. - W piątek wieczorem do Gołoty zadzwonił Don King i zaproponował walkę. Andrzej zgodził się bez wahania. Ja mu odradzałem, bo jestem jego przyjacielem - mówi "Gazecie" Ziggi Rozalski. - Pozostaje formalność, czyli zgoda federacji. King jest poniedziałek w Nowym Jorku na rozmowach z ludźmi z WBC i telewizją Showtime, która pokaże pojedynek. W Polsce transmisja będzie w Polsacie.

Kingowi zależy na uratowaniu imprezy, bo wygrał prawa do jej organizacji, zobowiązując się zapłacić pięściarzom ponad 3 mln dol. Gdyby się nie udało, byłaby to jego kolejna porażka. Z powodu kontuzji zmieniano ostatnio przeciwników na gorszych pięściarzom, których jest promotorem lub współpromotorem - Ricardo Mayordze i Chadowi Dawsonowi.

Chętny do pojedynku z Peterem jest nie tylko Gołota. Zgłaszał się Oliver McCall, który jest numerem 3. w rankingu WBC, oraz John Ruiz. Ruiza i Gołoty w ogóle WBC nie klasyfikuje. - Co znaczą rankingi. Boks jest jak Dziki Zachód. Tu nie ma zasad - mówił wczoraj Gocew w espn.com. - To walka ma być atrakcją dla kibiców, a nie miejsce bokserów w rankingach. Atrakcją jest Gołota w Madison Square Garden. Andrew jest we wspaniałej formie. Zobaczymy wielkiego, mocno bijącego Polaka, który pokazywał się z dobrej i złej strony, i Sama Petera, który długo czekał na swoją szansę. Chcemy z Samem tej walki. Chcemy na niej zarobić, bo nasze małe dzieci potrzebują pieluszek - dodał bułgarski menedżer Nigeryjczyka.

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, już za dwa tygodnie Gołota zmierzy się z pięściarzem o potwornej sile uderzenia. W internecie krążą filmy z nokautem Jeremy'ego Williamsa, którego cucono przez kilka minut po lewym sierpie Nigeryjskiego Koszmaru. Nawet w jedynej przegranej walce Peter miał Władymira Kliczkę trzy razy na deskach. Jakby tego było mało, 27-letni Nigeryjczyk ani razu nie był liczony na zawodowym ringu. Stoi mocno na nogach i przypomina z grubsza cięty blok granitu. Obwód karku - 48 centymetrów (Gołota 46). Na szczęście dla Polaka jest niewiele bardziej od niego ruchliwy.

Gdyby Peter wygrał, byłby pierwszym afrykańskim mistrzem świata wagi ciężkiej. Gołota jest ewenementem w historii boksu. Miał już cztery podejścia do tytułu - wszystkie nieudane. Dwa takie pojedynki skończyły się kompromitacją. Lennox Lewis znokautował Polaka w 95 sekund w 1997 roku, zaś osiem lat później Lamonowi Brewsterowi zajęło to zaledwie 52 sekundy. Ale oprócz tych dwóch wpadek Gołota stoczył znakomite pojedynki o tytuł z Chrisem Byrdem i Johnem Ruizem w 2004 roku. W opinii niezależnych ekspertów w obydwu tych walkach był lepszy. Sędziowie orzekli jednak remis z Byrdem i jeszcze mniej zrozumiałą porażkę z Ruizem.

39-letni Gołota od czterech tygodni przygotowuje się w Chicago do pojedynku z McBridem ze swoim starym trenerem Samem Colonną, który wprowadzał Polaka w zawodowstwo. McBride jest dwumetrowym kolosem, ale ze wszystkich rzeczy, które potrzebne są pięściarzowi do szczęścia w boksie, ma chyba tylko bokserki. Peter jest więc dla Polaka wyzwaniem z innego, lepszego bokserskiego świata. - Przygotowywał się do walki z wielbłądem, teraz musi się zmierzyć z gorylem górskim - mówi o tym wyzwaniu Rozalski. - Mieliśmy walczyć z wieżą. Teraz Andrew spotka się z jednym z najlepszych pięściarzy świata. Długo ćwiczyliśmy do innego pojedynku, musimy się przestawić. Szkoda, że czasu jest mało - mówił wczoraj "Gazecie" Colonna. - Jednak Andrew był w sytuacji, w której nie można odrzucić propozycji walki o tytuł mistrza świata. Ile ich jeszcze będzie miał?

Internauci na forach nie dają Gołocie wielkich szans. Dominuje opinia, że Nigeryjczyk rozniesie go w proch i pył już w pierwszej rundzie. Argumentują, że wszystkie walki Polaka w Madison Square Garden zakończyły się niepowodzeniami. Pierwsza z Riddickiem Bowe dyskwalifikacją i 17 szwami na głowie po ciosach telefonem komórkowym oszalałego członka rodziny Bowe. Potem był remis z Byrdem i porażka z Ruizem. - Do czterech razy sztuka - powiedział niedawno Gołota.