- W Łodzi sympatycy lewicy będą mieli wybór między Wojciechem Olejniczakiem a mną. Między kibicem Pelikana Łowicz, a długoletnim kibicem łódzkiego Widzewa. Niech łodzianie wybiorą - słynny już komentarz Leszka Millera wywołał prawdziwą "kibicowską" wojnę.
Jak wiadomo, Miller od lat pokazuje się na trybunie VIP-owskiej łódzkiego Widzewa, zaś Olejniczak to kibic łowickiego Pelikana. Po wypowiedzi Millera Olejniczak dostał u łódzkich działaczy Sojuszu ksywkę: "Pelikan".
Jednak w sobotę na trybunie honorowej Widzewa zasiadł... właśnie Olejniczak. Wcześniej jego sztab informował każdego napotkanego dziennikarza o planowanej wizycie szefa SLD na stadionie.
W odpowiedzi Miller zbojkotował spotkanie. - Ja nie chodzę na mecze po to tylko, żeby pokazać się w trakcie kampanii wyborczej - powiedział "Gazecie".