UKE chce taniego roamingu dla transmisji danych

Jeszcze w tym roku do Komisji Europejskiej wpłynie stanowisko Urzędu Komunikacji Elektronicznej z propozycją wprowadzenia taniego roamingu na SMS-y i transmisję danych.

O tym, jak ważnym problemem jest obniżenie stawek za korzystanie z internetu w komórce podczas zagranicznych wojaży, przekonał się Adam z Gdańska. - Odpoczywałem trzy tygodnie w Szwajcarii. Chciałem jednak być na bieżąco z wydarzeniami w kraju, więc codziennie na chwilę wchodziłem w telefonie do internetu i sprawdzałem, co się dzieje - opowiada. Po powrocie do kraju czekała go przykra niespodzianka: kilkusetzłotowy rachunek od operatora. - Nie miałem pojęcia, że ściąganie danych tyle kosztuje. Tak głośno było o obniżeniu cen roamingu, że dałem się ponieść tej euforii - mówi.

Adam dopiero po powrocie sprawdził cenniki. Okazało się, że np. w Orange ściągnięcie za granicą 100 kB danych kosztuje 4,90 zł. Taniej jest, jeśli zalogujemy się w zagranicznej sieci Orange, ale i tak stawka wynosi 3,30 zł. W Plusie zapłacimy 4,88 zł, w Erze stawki wahają się od 3,65 zł do 9,75 zł w zależności od strefy. Można też korzystać z zagranicznej sieci hotspotów. Jest to znacznie tańsze, bo za każde 10 min połączenia zapłacimy 5,37 zł.

Zdaniem Jacka Kalinowskiego, rzecznika Grupy TP, zdziwienie klientów cenami roamingu za SMS-y i transmisję danych wynika m.in. z tego, że płynąca z Komisji Europejskiej optymistyczna informacja o obniżce cen nie zawsze była precyzyjna. - Kto odnotował tylko, że od 30 sierpnia roaming będzie tani, może być boleśnie rozczarowany, bo dotyczy to tylko połączeń głosowych - mówi Kalinowski. - Tymczasem lepiej teraz zadzwonić z zagranicy i porozmawiać trzy minuty po stawkach 2,20 zł za minutę połączenia wychodzącego, niż wysłać dużego e-maila, MMS-a, a w niektórych krajach Unii Europejskiej nawet SMS-a - zaznacza.

Anna Streżyńska, prezes UKE, zaznacza, że choć na razie nie dostała skarg od klientów sieci komórkowych na ceny roamingu za SMS-y i transmisję danych, to spodziewa się, iż osób zaskoczonych wysokimi rachunkami może być w najbliższych miesiącach wiele. - Skończyły się wakacje. Polacy wrócili do domu i dopiero teraz zaczną odbierać listy od operatorów. A wiele osób, mimo szerokiej akcji reklamowej, nie zdaje sobie sprawy, że tani roaming dotyczy tylko rozmów - zaznacza.

Streżyńska podkreśla, że strona polska od początku postulowała, by obniżką cenników objąć nie tylko usługi głosowe, ale wszystkie połączenia. - Odniosłam wrażenie, że urzędnicy unijni nie są dość nowocześni i nie zdają sobie sprawy z tego, że komórka służy nie tylko do rozmowy - się żali. - Od początku twierdziliśmy, że sprawę należy załatwić kompleksowo, jednak nasze zdanie nie zostało wysłuchane. Pod koniec negocjacji zarzucono nam nawet, że nasz postulat opóźni wprowadzenie taniego roamingu przed wakacjami. Dlatego w końcu ustąpiliśmy - mówi prezes Streżyńska.

Teraz jednak zamierza wrócić do tematu. - Przed końcem roku opracujemy i wyślemy nasze stanowisko postulujące obniżkę cen roamingu pozostałych usług. Niskie ceny za ściąganie danych są potrzebne nie tylko turystom. To często narzędzie pracy dla osób przemieszczających się po Europie służbowo - podkreśla. Jej zdaniem na szybkie obniżenie stawek nie ma jednak co liczyć. - To będzie długa droga - nie kryje Streżyńska.

Zdaniem Magdy Borowik, analityka rynku telekomunikacyjnego w IDC Polska, szanse, że Komisja Europejska szybko zajmie się ponownie cenami roamingu, są rzeczywiście niewielkie. - Sądzę, że unijni urzędnicy zajmą się najpierw problemem tzw. neutralności sieci. Chodzi o takie rozwiązanie, które pozwoli wydzielić ze struktur tzw. operatorów zasiedziałych, a więc np. TP SA, infrastrukturę, na której mogliby tanio działać wszyscy operatorzy. Takie rozwiązanie wpłynęłoby na obniżkę cen wszelkiego rodzaju usług - zaznacza Borowik.