Izraelski odwet za atak rakietowy

Władze Izraela zamierzają rozpocząć działania odwetowe wobec Strefy Gazy za wczorajszy atak rakietowy, w którym 69 żołnierzy izraelskich zostało rannych.

Premier Izraela Ehud Olmert spotkał się z przedstawicielami wojska i służb bezpieczeństwa, by przedyskutować reakcję na wczorajszy atak rakietowy przeprowadzony ze Strefy Gazy, który był opisywany przez izraelskie media jako najbardziej niszczący od 2004 roku. Władze za ten atak winią Hamas mimo, że to działacze Islamskiego Dzihadu odpalili kassamy, twierdząc, że to Hamas kontroluje terytorium i

Część Izraelczyków, w szczególności tych, z terenów narażonych na ataki z Gazy, naciska na rząd, by przeprowadził podobną do zeszłorocznej ofensywę lądową. Atak lądowy jednak, zaszkodzi nie tylko islamskim bojownikom, ale też cywilom. W zeszłorocznej ofensywie zginęły ich kilkadziesiąt. Brytyjski "Daily Telegaph" twierdzi, że Olmert niechętnie rozpęta kryzys bezpieczeństwa w Strefie Gazy przed przewidzianą na listopad konferencją pokojową. Do tej pory armia izraelska ma pozwolenie na odwetowe ostrzały artyleryjskie znanych pozycji, z których bojownicy odpalają rakiety.

Hiszpański dziennik El Pais podaje, że na razie Izrael ograniczy się do odcięcie dostaw wody i prądu do Gazy. - Dysponujemy innymi środkami niż militarne. Naszym obowiązkiem jest ich użyć - gazeta cytuje ministra spraw zagranicznych Izraela, Tzipi Livni.