Paweł Żuchowski, dziennikarz RMF wybrał się w rejs do Ystad w weekend. Atrapę jednego pistoletu miał w kurtce, drugi, razem z granatem ręcznym leżał w plecaku.
- System zabezpieczeń antyterrorystycznych na morzu to tylko teoria - mówi Żuchowski. - W praktyce nikt nie sprawdza nawet co pasażerowie wnoszą na prom. Na terminalu promowym maszyna do prześwietlania bagaży pasażerów była wyłączona, a jeden funkcjonariusz straży granicznej sprawdzał tylko paszporty. Niektórych nawet nie otwierał. A przecież prom zabiera na pokład tysiąc osób i niebezpieczne ładunki.
W czasie rejsu dziennikarz swobodnie poruszał się po całym promie. Wchodził na pokłady, które w czasie rejsu powinny być dla pasażerów niedostępne. Fotografie z wycieczki po promie umieścił w internecie na stronie radia RMF.
- Reagujemy na każde sygnały o zagrożeniu, nawet te dochodzące z zewnątrz - tak dla RMF skomentował prowokację dziennikarską Zbigniew Wassermann, koordynator służb specjalnych - To nie znaczy, że jest idealnie, ale myślę, że coraz bardziej poprawia się ten standard i jest on już taki, kiedy o bezpieczeństwie obywateli państwa możemy mówić.