Lekarze wykryli u Chinki 23 igły pod skórą

Chińscy chirurdzy z Yunnan w prowincji Kunming będą musieli usunąć 29-letniej pacjentce spod skóry 23 igły. Dziewczynę okaleczyli dziadkowie, gdy była jeszcze niemowlęciem: najpewniej próbowali ją zabić, bo okazała się dziewczynką, a nie - oczekiwanym w rodzinie chłopcem.

Lekarze wykryli igły dzięki badaniu rentgenowskiemu, które zrobiono po tym, jak Luo Cuifen zaczęła się skarżyć na dolegliwości, m.in. ból i krew w moczu. - Chirurdzy mogą mieć problemy z usunięciem części igieł, bo naruszyły one organy wewnętrzne, m.in. płuca, wątrobę i jajniki - zapowiedział rzecznik szpitala w Yunnan.

By usunąć igły, trzeba będzie kilku poważnych zabiegów, pierwszy z nich odbędzie się we wtorek. - Jutrzejsza operacja jest bardzo ryzykowana - przyznają chirurdzy.

Według lekarzy, dziadkowie Luo wbili w jej ciało igły, gdy była mała, mając nadzieję, że dziecko umrze, a jej matka będzie wtedy mogła urodzić chłopca. Chińskie małżeństwa mogą mieć drugie dziecko, jeśli pierwszym jest dziewczyna, muszą jednak zapłacić wysoką karę za złamanie zasad polityki jednego dziecka.

Zwłaszcza w biedniejszych i rolniczych rodzinach preferuje się chłopców, a dziewczynki są często niepożądane, bo - gdy zostaną wydane za mąż - nie będą mogły pomagać swoim rodzicom w gospodarstwie. Usuwanie żeńskich płodów i zabijanie nowonarodzonych dziewczynek sprawiło, że na wiejskich terenach Chin na 119 mężczyzn przypada tylko 100 kobiet, a wielu Chińczyków nie ma szans na znalezienie partnerki. Na terenach uprzemysłowionych ten wskaźnik to 107-104 mężczyzn na 100 kobiet.