Według Kaczmarka, spoiwem, które w Trójmieście łączy ważne postacie, jest kancelaria prawna Głuchowski, Jedliński, Rozdziewicz, Zwara i Partnerzy. - Tam się bywa zapraszanym i wtedy trudno nawet odmówić. To rodzaj salonu - pisze "Polityka".
W kancelarii mieli spotykać się Ryszard Krauze, Lech Kaczyński, Kazimierz Marcinkiewicz, prezydenci Gdyni, Sopotu i Gdańska, Jaromir Netzel, Wiesław Walendziak i sam Kaczmarek. - Wszyscy, dosłownie wszyscy - stwierdził b. minister spraw wewnętrznych Kaczmarek. Ten układ - jak twierdzi Kaczmarek - wyniósł go na funkcję prokuratora krajowego i ministra.
Jeden z właścicieli kancelarii, Marek Głuchowski, jest szefem rady nadzorczej PKO BP. Drugi, Adam Jedliński, jest przewodniczącym rady nadzorczej SKOK i wiceprezesem zarządu związanej ze SKOK Fundacji na Rzecz Polskich Związków Kredytowych. Na początku lat 90. przewodniczącym rady nadzorczej tej fundacji był Lech Kaczyński. W kancelarii Głuchowskiego i Jedlińskiego Lech Kaczyński dorabiał, kiedy odszedł z NIK. Teraz robi w niej aplikanturę adwokacką jego córka - twierdzi "Polityka".
Od naszych trójmiejskich rozmówców wiemy, że od kiedy w sprawie Janusza Kaczmarka doszło do przesilenia, Adam Jedliński przestał pokazywać się publicznie - pisze "Polityka".
Portal Gazeta.pl dowiedział się, że na początku lat 90. Jedliński, jeszcze jako asystent wykładowcy prawa cywilnego na Uniwersytecie Gdańskimm, przyznawał się studentom, że jest gorącym zwolennikiem Porozumienia Centrum.