Maciej Żurawski: Nic o tym nie wiem. Zapytałem w klubie, czy to prawda. Odpowiedź brzmiała: "Nie". Moja sytuacja w Celticu jest więc taka, jak była. Normalnie trenuję, jestem z zespołem, nie prowadzę rozmów transferowych.
- A czy ja kiedykolwiek powiedziałem, że chcę odejść? Nie. Jeśli ktoś tak napisał, napisał nieprawdę.
- To dwie różne sprawy. Tyle że do końca roku zostaję w Celticu. I zobaczymy, jak potoczą się moje losy. Trenuję i walczę o miejsce w składzie. Następne okienko transferowe - w styczniu. Jeśli wciąż będę rezerwowym, pomyślę o zmianie otoczenia. Ławka to nie jest miejsce dla mnie. Za młody jestem, za bardzo głodny piłki i sukcesów. Chcę grać i znowu strzelać gole.
- Na temat powrotu do Polski się nie wypowiadam. Gdybym tylko napomknął, że byłaby taka możliwość, od razu wszyscy pisaliby o Wiśle.
- Niewiadomej. Sytuacja jest o tyle lepsza niż wcześniej, że nic mnie nie boli. Jestem zdrowy, normalnie trenuję i dlatego mogę być spokojniejszy o dyspozycję. Na zgrupowanie kadry przyjadę z czystym sumieniem. Choć rzeczywiście brak gry i tylko jeden, jak do tej pory, występ od pierwszej minuty mogą nie wpłynąć na mnie dobrze. Czasem jednak można zagrać dobrze z powodu głodu piłki. Mam nadzieję, że całe to zamieszanie nie będzie miało negatywnego wpływu na to, co pokażę na boisku.
- Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Bywa, że piłkarz traci formę. Nie na jeden mecz i nie na jeden miesiąc. Mnie trzymało to długo, do tego doszły kontuzje i przestałem strzelać. Przez lata wszyscy przyzwyczaili się do tego, że Żurawski to maszyna od bramek i asyst. Nikt nie wierzył, że i mnie może się przydarzyć jakiś dołek, obniżka... Niestety, dopadło mnie w drugim roku w Glasgow, choć i wtedy zdarzały się dobre występy. Strzeliłem dziesięć goli. Ale do najwyższej dyspozycji nie wróciłem, zdrowie też miało na to wpływ.
- Wszystko wyolbrzymiają, a z każdej najdrobniejszej sprawy robią wielki problem. Ich sprawa, niech dopisują kolejne historie.
- Odetchnę od szkockiej codzienności, obcego języka, ogólnie - tego wszystkiego. Spotykamy się przed kluczowymi meczami, których wygranie jest absolutnym priorytetem.
- Od tego, że zakładałem opaskę na mecze, niestety, formy nie będzie. Na pewno większa odpowiedzialność, mobilizacja i koncentracja, ale nie forma.
- To dla klubu mecz o wszystko. Po remisie 1:1 w Moskwie jesteśmy w lepszej sytuacji. Jestem w meczowej kadrze i mam nadzieję, że zagram dłużej niż ostatnio w lidze, kiedy trener wpuścił mnie na ostatnie pięć minut.