Ukarania sędziego Leszka Guzy z Gliwic domagał się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Decyzja SN jest prawomocna i oznacza, że katowicka prokuratura nie będzie mogła przedstawić mu zarzutów niedopełnienia obowiązków. - To prztyczek w nos ministra, który chciał kwestionować niezawisłość sądów - podkreślali wczoraj śląscy sędziowie.
O sędzim Guzie z Sądu Okręgowego w Gliwicach usłyszeliśmy, gdy dach hali MTK runął w styczniu 2006 r. pod naporem lodu i śniegu (zginęło 65 osób). Sędzia Guza kilka tygodni wcześniej orzekał w procesie, jaki MTK wytoczyły firmie ubezpieczeniowej Hestia. W 2002 r. dach jednej z hal ugiął się od śniegu, a naprawa kosztowała ponad 300 tys. zł. Hestia odmówiła pieniędzy - uznała, że uszkodzenie dachu powstało od śniegu, którego nikt nie usuwał. Sędzia zdecydował, że odszkodowanie się należy.
Po zawaleniu się hali min. Zbigniew Ziobro na konferencji mówił o tym wyroku: "Niezawisłość sądu nie oznacza niezawisłości od rozumu i obowiązującego w Polsce prawa. (...) Jeśli sąd stwierdziłby, że na terenie MTK nie obowiązują prawa grawitacji, to nie oznacza to, że tak jest".
Ziobro nakazał prokuraturze zbadać sprawę ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez sędziego Guzę i wystąpił z wnioskiem o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego. Jeden z prokuratorów odmówił nawet napisania wniosku o uchylenie sędziemu immunitetu i odszedł z prokuratury do IPN.
Kierownictwo katowickiej prokuratury uważało, że Leszek Guza powinien zawiadomić nadzór budowlany o złym stanie technicznym MTK. Pod wnioskiem o jego ukaranie podpisał się Krzysztof Sierak, wtedy szef prokuratury, a obecnie dyrektor biura przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej i najbliższy współpracownik Ziobry.
W marcu tego roku Sąd Dyscyplinarny w Gdańsku odmówił pociągnięcia sędziego Guzy do odpowiedzialności karnej. Prokuratura złożyła zażalenie na tę decyzję. W czwartek sprawą zajął się Sąd Najwyższy, który uznał wniosek śledczych za bezpodstawny. - Nie komentujemy orzeczenia sądu, nie znamy jego uzasadnienia - mówi prokurator Tomasz Tadla, rzecznik prasowy katowickiej prokuratury.
Z sędzią Guzą nie udało nam się skontaktować.
W maju także Sąd Dyscyplinarny w Lublinie całkowicie oczyścił sędziów z zarzutów. - Niedopuszczalne jest również łączenie wyroku wydanego przez sędziego Guzę z późniejszą katastrofą w MTK - mówił wtedy w uzasadnieniu sędzia Jerzy Nawrocki z Sądu Apelacyjnego w Lublinie.