Pożar na Manhattanie - dwóch strażaków nie żyje

Dwóch strażaków zginęło w pożarze wieżowca na Manhattanie. Pożar wybuchł w byłym budynku Deutsche Banku, opuszczonym od czasu ataku na World Trade Center 11 września 2001 r.

Wieżowiec został opuszczony w wyniku uszkodzenia jego konstrukcji przez spadające elementy bliźniaczych wież. Uszkodzenia okazały się na tyle poważne, że zachodziło prawdopodobieństwo jego zawalenia się.

Pożar wybuchł w sobotę wczesnym rankiem między czternastym, a piętnastym piętrem. Ogień objął wkrótce inne piętra. Do akcji gaszenia wysłanych zostało 60 jednostek straży pożarnej. Z płomieniami walczyło ponad 250 strażaków. Sześciu z nich odniosło obrażenia, dwóch zmarło. Według lekarzy, stężenie tlenku węgla w ich płucach doprowadziło do zatrzymania akcji serca. Przyczyny pożaru wciąż nie są znane.

- To kolejny, okrutny cios dla tego miasta - powiedział burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg. Poinformował on, że jedną z ofiar jest 34-letni Joseph Graffagnino, który w straży pożarnej pracował od 8 lat. Godność drugiego ze strażaków wciąż nie jest znana.

- Chciałbym przypomnieć wszystkim, że wokół nas jest wielu odważnych ludzi, którzy pędzą na spotkanie z niebezpieczeństwem wtedy, kiedy inni uciekają. Ci dwaj mężczyźni są tego najlepszym przykładem. To największa forma poświęcenia - powiedział Bloomberg.