Dotychczas na Uniwersytecie Rzeszowskim można było studiować dwa kierunki, pod warunkiem, że jeden z nich student wybrał w trybie zaocznym. Odpłatność wynosiła 50 proc. czesnego obowiązującego na studiach zaocznych danego kierunku. Kto decydował się na studia dzienne, w obu przypadkach robił to na własne ryzyko, bo gdyby sprawa wyszła na jaw ryzykował skreśleniem z listy studentów.
W tym roku po raz pierwszy oficjalnie można studiować dwa kierunki dzienne. Ludwik Borowiec, rzecznik UR: - Na studiach dziennych jest teraz mniej godzin niż było kiedyś. To z powodu obowiązujących minimów programowych. W efekcie na trzecim roku studenci mają mało zajęć i coraz częściej decydują się na dodatkowe studia.
Zarządzenie rektora w tej sprawie zostało wprowadzone w lipcu. Podobnie jak w przypadku studiów zaocznych, odpłatność za studiowanie drugiego kierunku wynosi 50 proc. standardowego czesnego.
Dla studentów to, że trzeba płacić, jest sporym zaskoczeniem. Aleksandra Szczęch, która teraz jest po pierwszym roku prawa, właśnie dostała się też na politologię. - Nie wiem, czy uda mi się dostać na aplikację, a politologia będzie świetnym uzupełnieniem mojej wiedzy. Kiedyś dzięki temu na pewno łatwiej będzie mi znaleźć pracę. Mam nadzieję, że zajęcia uda się pogodzić, bo budynki politologii i prawa leżą blisko siebie - mówi. Ale jej radość trwała krótko. - Jeśli za studia trzeba płacić, będę musiała zrezygnować, nie mam takich możliwości finansowych - mówi.
Uczelnia tłumaczy swoją decyzję względami finansowymi. - Chcemy poszerzać ofertę uczelni, ale pieniądze z ministerstwa dostajemy na każdego studenta tylko raz. Dlatego zdecydowaliśmy o odpłatności za drugi kierunek - wyjaśnia Włodzimierz Bonusiak, rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego. Jak twierdzi rektor, z roku na rok zainteresowanie studiowaniem dwóch kierunków jest coraz większe. - W skali uczelni będzie to kilkaset osób. Obserwuję to także na historii, gdzie studenci decydują się na prawo, wf czy turystykę - mówi rektor.
Podobną możliwość dają inne uczelnie. Na UMCS-ie, jak zapewnia Elżbieta Mulawa-Pachoł, rzeczniczka tej uczelni, jest to jednak bezpłatne. Tak samo na Politechnice Krakowskiej. - Co więcej, jest u nas grupa studentów, którzy z tej możliwości korzystają, a że studiują na Wydziale Mechanicznym, który oddalony jest 2-3 km od miasta, to harmonogram obu kierunków został tak ustalony, by zajęcia nie kolidowały ze sobą - słyszymy od Lesława Petersa, rzecznika Politechniki Krakowskiej.
Stanowisko ministerstwa w sprawie odpłatności za studia dzienne jest zdecydowane: - Bez względu na to, na ilu kierunkach studiowałby student, uczelnia nie ma prawa żądać odpłatności. Generalna zasada jest taka, że studia stacjonarne na publicznych uczelniach są bezpłatne - przypomina Ewa Kafarska, rzeczniczka Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Co na to uczelnia? Powołuje się na przepis, który pozwala jej pobierać pieniądze za dodatkowe usługi edukacyjne. - Od lat np. za dodatkową specjalności trzeba płacić - przypomina rektor Bonusiak i dodaje: - Ministerstwo jest nielogiczne, bo 2-3 lata temu spora grupa studentów studiowała u nas równolegle matematykę i fizykę, ale wówczas było to za pieniądze z ministerstwa. Teraz takich środków nie dostajemy. Szkoda, że ze swoimi uwagami studenci nie zwrócili się najpierw do nas. Sprawdzilibyśmy, czy jest to zgodne z prawem. Co teraz możemy zrobić? Zlikwidować możliwość studiowania dwóch kierunków dziennych.