Dziesięciometrowego wieloryba zauważono w niedzielę rano w okolicach Górek Zachodnich, wieczorem tego samego dnia załoga Stacji Morskiej w Helu pożegnała go na wysokości pięciu mil na północny wschód od Górek Wschodnich. Prawdopodobnie odwiedził nas wieloryb karłowaty, przedstawiciel kosmopolitycznego gatunku żyjącego w wielu morzach, niezagrożony wyginięciem. Na Bałtyk trafił jedyną możliwą drogą - przez cieśniny duńskie, z Morza Północnego.
U nasady ogona wieloryb ma zabliźnioną ranę, najprawdopodobniej po zderzeniu ze śrubą motorówki. Pojawiał się na powierzchni wody czasem co 20 s, innym razem co pięć minut, później zanurzał się na głębokość 18-20 m.
- Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć, dlaczego waleń zawitał do nas, może jest osobnikiem szukającym nowych terenów dla swojego gatunku - mówi Krzysztof Skóra, szef Stacji Morskiej. - Wygląda niezdrowo, może nie mieć dosyć sił, by powrócić tam, skąd przybył. Warunki życia na Bałtyku nie sprzyjają polepszeniu jego kondycji.
Być może zwierzę jest po prostu głodne, w Bałtyku brakuje bowiem jego ulubionego pokarmu - kryla. Stada bałtyckiego kryla są zbyt rozrzedzone, by zapełnić żołądek walenia.
- Nasz kryl można porównać z rosołem z bulionu w kostce, daleko mu do pożywnej zupy pełnej warzyw - tłumaczy Krzysztof Skóra. - Wieloryb mógłby w zastępstwie jeść śledzie czy szproty, wygląda jednak na to, że ten osobnik nie umie jeszcze na nie polować.
Zagrożeniem dla wieloryba jest duży ruch panujący na Zatoce Gdańskiej. Zderzenie z nim może być niebezpieczne nie tylko dla niego, pływając teraz po Bałtyku najlepiej zachować ostrożność. Wieloryb humbak, który w marcu zeszłego roku pojawił się w Zatoce Gdańskiej zginął kilka miesięcy później u wybrzeży Łotwy właśnie po zderzeniu ze statkiem. Telefon do Stacji Morskiej w Helu: 0 601 88 99 40.