Mężczyzna operowany w ostatnich dniach w szpitalu Rydygiera to już drugi w tym roku przypadek, w którym młody człowiek postępuje w tak drastyczny sposób. Ten z marca nie miał szczęścia, nie udało się replantować odciętego penisa. Ostatnia operacja zakończyła się sukcesem. Wydawać by się mogło, że to powód do radości, bo to pierwszy taki zabieg w Krakowie od 30 lat. Okazało się, że nie dla wszystkich. "Ile nas kosztowała ta operacja? Ludzie naprawdę potrzebujący pomocy nie otrzymują jej, bo nie ma kasy, a na taki zabieg wydają tysiące! Wcale nie podnosi mnie to na duchu" - pisze na forum "Gazety" data 123. Podobnych opinii pojawiło się bardzo dużo.
Jak sprawdziliśmy, NFZ za ten zabieg zapłaci szpitalowi Rydygiera 5500 zł. Marek Wyczółkowski, ordynator urologii w Rydygierze, jest przekonany, że operację należało wykonać: - Skoro jest ubezpieczony, to ma prawo do świadczenia. Tym bardziej, że cierpi na przykrą i ciężką chorobę. To naprawdę nieszczęśliwy człowiek.
Zdaniem Wyczółkowskiego, takie same pytanie należałoby stawiać wszystkim, którzy wspinają się zimą na Rysy i trzeba potem ich ratować. To też kosztuje. - Zanim wszedłem na Mont Blanc, musiałem wykupić osobne ubezpieczenie, żeby żaden Francuz za mnie nie płacił. A jak jest w Polsce? - pyta ordynator.
No właśnie tak, że jedni czekają w kolejkach na operacje, choć dbali o siebie i swoje zdrowie, a leczeni są ci, którzy postępowali nierozsądnie. - W wielu krajach obywatele, jeśli chcą korzystać z leczenia w ramach ubezpieczenia, mają obowiązek dbać o siebie - przyznaje Paweł Trzciński, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia. - I tak np. w Australii kobiety, które nie robią badań cytologicznych, mają potem problem z leczeniem chorób onkologicznych. Myślę, że przed nami wszystkimi jest wielka dyskusja o tym, czy jeśli ktoś sam sobie szkodzi, to czy wszyscy powinniśmy składać się na jego leczenie.
Trzciński nie ma wątpliwości, że ratować trzeba każdego, ale trzeba też zastanowić się, czy w ewidentnych przypadkach nie żądać potem zwrotu pieniędzy.
Adam Kozierkiewicz, ekspert Collegium Medicum UJ, twierdzi nawet, że już jest na to sposób: - Właśnie wchodzi w życie ustawa ministra Religi o obciążaniu kosztami leczenia sprawców wypadków drogowych. Daje ona NFZ prawo do występowania o zwrot kosztów leczenia w przypadku nieodpowiedzialnych zachowań zdrowotnych. Może to prawo powinno być stosowane też do takich przypadków? - zastanawia się Kozierkiewicz.