- Pracujemy w korporacjach i z doświadczenia wiemy, jak na kilka godzin przed zbliżającym się wolnym spada nasza efektywność. Każdy już tylko ukradkiem buszuje po internecie, sprawdzając repertuar kina na wieczór - mówił w Rzeszowie Grzegorz Olkusznik, ponoć jeden z pomysłodawców akcji. Inicjatywa "Uwolnić piątek" wszędzie budziła zainteresowanie przechodniów. Pomysłodawcy zapewniali, gdy uzbiera się sto tysięcy podpisów, pomysł skrócenia pracy w piątek trafi do Ministerstwa Pracy.
Tymczasem to tylko (a może aż) reklama piwa Lech. - Zostaliśmy zdemaskowani - śmieje się Paweł Kwiatkowski, rzecznik prasowy Kompanii Piwowarskiej, producenta Lecha. Wyjaśnia, że w reklamie wykorzystano metodę zwaną "teaser" - od angielskiego "to tase", czyli "drażnić".
Kogo rozdrażniło, a komu się spodobało? Najlepiej widać w internecie.
Na stronie www.petycje.pl pod apelem o uwalnianie piątku podpisało się ponad 600 osób. Do tego komentarze. "Pracodawca" pisał: "może was to dziwi, ale jestem ZA, znudziły mi się wszystkie wymyślane powody, dla których muszę ludzi puszczać wcześniej w piątki z pracy".
Kamil Durczok spojrzał na zegarek i rzekł do widzów: "Jest dokładnie 19.19, dla wielu z nas zaczyna się właśnie weekend. Ale na pewno trudno znaleźć kogoś, kto nie chciałby weekendowego szaleństwa zaczynać wcześniej. (...) Czy czeka nas krótszy tydzień pracy?". Materiał "Faktów" TVN o akcji "Uwolnić piątek" wciąż jest na internetowym serwisie YouTube. Wypowiada się specjalistka z Państwowej Inspekcji Pracy ekonomista Ryszard Petru, psycholog pracy.
"Cała manifestacja była doskonale zorganizowana, wszyscy mieli profesjonalnie wydrukowane transparenty oraz identyczne koszulki z napisem www.frajdej.pl" - pisał na swoim blogu poświęconym zarządzaniu marką (launching.blox.pl) Dawid Trzeciak. "I tutaj zaczyna się cała zabawa (...). Adres witryny internetowej na plecach www.frajdej.pl prowadzi do strony inspirowanej przez markę Lech. Mało kto potrafi uzyskać materiał w głównych wydaniach "Faktów", do tego materiał trwa ponad 2,5 min, co jest olbrzymim czasem antenowym, zwłaszcza że ten program ogląda około 4 mln ludzi. Dzięki tym materiałom uzyskano doskonałe publicity, a marka Lech została dyskretnie przemycona do świadomości konsumentów" - pisał Trzeciak.
Kampanię jako pierwsi zdemaskowali anarchiści. Na stronie Centrum Informacji Anarchistycznej czytamy: "Od kilku tygodni Kompania Piwowarska, m.in. producent piwa Lech, prowadzi kampanię marketingową" Uwolnić piątek ". Nierozgarnięci dziennikarze z mediów głównonurtowych jeszcze tego nie zrozumieli i wciąż piszą o tym, jak o prawdziwym obywatelskim wydarzeniu. Protestujemy przeciw (...) wykorzystywaniu fałszywych protestów do celów marketingowych. Takie akcje szkodzą wszystkim prawdziwym ruchom społecznym i czynią ludzi cynicznymi wobec wszystkich publicznych demonstracji".
Dr Marek Krajewski, socjolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu: - Kampania reklamowa piwa Lech poprzez wykreowaną akcję "Uwolnić piątek" przypomina działania koncernu Sony w USA. Nowe konsole do gier promowano przy użyciu graffiti wykorzystującego estetykę kultury ulicznej. Ogromna społeczna reakcja, którą wzbudziła ta kampania, wynikała ze zdecydowanej reakcji władz miejskich, które na co dzień walczą z graffiti, oraz samych twórców graffiti. Ci ostatni niszczyli specyficzne reklamy Sony.