W ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych zakończyła obsługiwać 31 projektów inwestycyjnych wartych w sumie prawie 750 mln euro (około 1 mld dol.). To stanowi około 15 proc. wszystkich bezpośrednich inwestycji zagranicznych, które przyszły do Polski w tym czasie. To dużo czy mało?
Patrząc na naszych południowych sąsiadów, to dość skromny wynik. W zeszłym roku czeska agencja inwestycyjna CzechInvest pośredniczyła w przyciągnięciu 176 inwestycji wartych w sumie 4,6 mld dol. Było to aż trzy czwarte wszystkich pieniędzy zainwestowanych w tym czasie przez zagraniczne firmy.
- Tyle możemy zrobić przy obecnym budżecie. Liczba obsługiwanych przez nas projektów i tak znacząco wzrasta - tłumaczy Paweł Wojciechowski, prezes PAIiIZ. Rzeczywiście, w tym roku do końca maja PAIiIZ przyciągnął wartościowo cztery razy więcej inwestycji niż w pierwszych pięciu miesiącach zeszłego roku.
Jednak słowackie SARIO ma budżet jeszcze mniejszy niż PAIiIZ (około 2,3 mln euro, czyli poniżej 9 mln zł), a w swoim kraju w pierwszej połowie tego roku agencja pośredniczyła w 31 inwestycjach wartych w sumie 700 mln euro, czyli prawie tyle, co PAIiIZ w ciągu pięciu miesięcy. Taka kwota w przypadku Słowacji i Polski to jak niebo a ziemia, bo Słowacja to przecież kraj o sześciokrotnie mniejszym PKB od polskiego.
Polska ma też prawie cztery razy więcej mieszkańców i prawie dwa i pól razy większe PKB niż Czechy. Ale porównując budżety naszych agencji inwestycyjnych, ktoś mógłby pomyśleć, że jest odwrotnie. PAIiIZ ma roczny budżet w wysokości 14 mln zł, CzechInvest - ponad 15 mln dol.
To nie wszystkie różnice. Czeska agencja ma też osiem placówek zagranicznych, m.in. w Yokohamie, Chicago czy w Londynie, których pracownicy starają się przekonać, że to Czechy są najlepszym miejscem do zainwestowania w naszym regionie. My o wyspecjalizowanych zagranicznych placówkach agencji możemy na razie tylko pomarzyć.
To wyjaśnia, dlaczego CzechInvest jest skuteczniejszy w przyciąganiu inwestorów. Według badania Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową firmy, które ulokowały inwestycje w Polsce, są bardzo zadowolone z usług PAIiIZ, ale zauważają m.in. to, że agencja ma zbyt małą samodzielność przy podejmowaniu decyzji, mniejszą niż w przypadku CzechInvest.
Ale jest szansa na większą skuteczność, o ile wreszcie wejdzie w życie projekt ustawy o powołaniu Polskiej Agencji Handlu i Inwestycji, następczyni PAIiIZ. - Ustawa ma szansę być uchwalona w krótkiej perspektywie po wakacjach - mówił kilka dni temu na konferencji w PAIiIZ wiceminister gospodarki Marcin Korolec. Nowa agencja miałaby wielokrotnie większy budżet i większe kompetencje. Zajmowałaby się nie tylko przyciąganiem inwestycji do Polski, ale także odpowiadałaby za promocję eksportu oraz pomagałaby polskim inwestorom za granicą. Mogłaby też otwierać oddziały w innych krajach (miałyby one bazować na obecnych Wydziałach Promocji Handlu i Inwestycji).