Żona sułtana oszukana przez wróżkę i mężczyznę, którego nie było

- To jedna z najbardziej wyjątkowych spraw ostatnich lat - powiedział sędzia lord Lawrence Collins o historii, w którą zamieszani są: bajecznie bogaty sułtan Brunei, jego była żona, dwa miliony funtów, pewna wróżka z Iraku i mężczyzna, którego nigdy nie było.

W środę sędziowie brytyjskiego Sądu Apelacyjnego po raz pierwszy zgodzili się na ujawnienie szczegółów tej bardzo nietypowej sprawy. Odrzucili tym samym żądania Sułtana Brunei, który twierdził, że jako głowie państwa należy mu się prawo do anonimowości. Dzisiaj o dziwacznej historii rozpisują się wszystkie brytyjskie media.

"Cała historia zaczęła się w 2003 r., kiedy Mariam Aziz, była stewardessa i eks-żona sułtana poznała w kasynie wróżkę Avivę Amir" - pisze "The Independent". Aziz, która z władcą Brunei rozwiodła się kilka miesięcy wcześniej, bardzo polubiła pochodzącą z Iraku wróżkę i całkowicie jej zaufała. Jakiś czas później kobieta zadzwoniła do tajemniczego "pana Aziza" i w trakcie rozmowy telefonicznej zapoznała go z byłą żoną sułtana.

- Mężczyzna z telefonu i pani Aziz nawiązali bliską znajomość, ale nigdy nie spotkali się osobiście. Ich relacja opierała się wyłącznie na rozmowach telefonicznych i sms-ach. Obejmowała również wymiany podarunków - mówił wczoraj sędzia Collins. Według niego podarunki były całkiem kosztowne. Pomiędzy majem a listopadem 2004 r. pani Aziz przekazała tajemniczemu mężczyźnie ponad 2 mln funtów.

W zeszłym roku żona sułtana wygrała sprawę przeciwko wróżce, twierdząc, że mężczyzna z telefonu nigdy nie istniał, a jego głos był w rzeczywistości nieco zmienionym głosem wróżki. Aviva Amir została skazana na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu, a sąd nakazał jej zwrócić pieniądze.

Wczoraj Sąd Apelacyjny, wbrew życzeniom sułtana, zadecydował o ujawnieniu szczegółów sprawy. - Nie zdarzyło się nic, co mogłoby przynieść ujmę Sułtanowi Brunei, jego osoba nie jest przedmiotem tej sprawy - uznali sędziowie.