Kilka tygodni temu opolska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wezwania na zebranie rady regionalnej PiS dwóch członków rady nadzorczej Radia Opole desygnowanych przez PiS. Opowiadali ze szczegółami o sytuacji w radiu. Zarząd radia doniósł do prokuratury, że doszło do ujawnienia informacji stanowiących tajemnicę handlową spółki. A to jest przestępstwem.
Na wniosek prokuratury policja przesłuchała w ub. poniedziałek wiceszefa PiS w regionie, wiceministra edukacji z PiS, posła Sławomira Kłosowskiego (to on najbardziej interesował się sytuacją w radiu), szefa PiS Mieczysława Walkiewicza, oraz opolskiego senatora tej partii Jarosława Chmielewskiego.
Kilka dni później Józef Niekrawiec, który kierował opolską prokuraturą od 12 lat, został zdymisjonowany na wniosek prokuratora apelacyjnego we Wrocławiu.
Powód? - Długo nie kierował jednostką z powodu choroby i nie była tak zdynamizowana, jak powinna - mówi rzecznik prokuratury apelacyjnej Krzysztof Schwartz. I dodaje, że były też nieprawidłowości w funkcjonowaniu jednej z prokuratur rejonowych. W ub. roku wykryto bowiem, że prokuratorzy w Namysłowie przetrzymywali w domu akta, które nie trafiały do sądu. Niekrawiec zdymisjonował wówczas trojkę tamtejszych pracowników.
Sam Niekrawiec nie chce komentować odwołania. Zapowiedział wydanie oświadczenia w przyszłym tygodniu.
W lutym przeszedł zawał, potem miał operację założenia by-passów. - Ten zawał to efekt mojej konsekwencji w pracy. Nigdy nie szedłem na kompromisy, które godziłyby w moje zasady. Dlatego należało się spodziewać mego odwołania - zaznaczył.
Prokuratura kierowana przez Niekrawca w czasie rządów SLD wykryła aferę korupcyjną, w którą zamieszani byli m.in. wojewoda w rządzie Millera oraz czołowi opolscy politycy SLD. Także za rządu SLD rozpracowała powiązany z SLD układ korupcyjny przy elektrowni Opole, o udział w którym oskarżeni zostali m.in. Aleksandra Jakubowska i jej mąż.
O uznaniu dla opolskiej prokuratury świadczą też choćby przekazywane jej śledztwa w głośnych sprawach. W ostatnich miesiącach prokuratura krajowa czy apelacyjna przekazały m.in. śledztwo w sprawie nagrania rozmowy Józefa Oleksego z Aleksandrem Gudzowatym, czy dotyczące wielomilionowych wynagrodzeń wypłacanych przez KGHM.
- Nie kwestionujemy zasług pana Niekrawca, ale nikt nie jest przecież przywiązany do funkcji. Prokurator apelacyjny ma prawo dobierać sobie współpracowników - skwitował rzecznik Schwartz.
Warto dodać, że w stanie wojennym Niekrawiec był w gronie kilkunastu opolskich prokuratorów, którzy rzucili legitymacjami partyjnymi po masakrze w kopalni Wujek. Został wtedy wyrzucony z pracy, wrócił do zawodu dopiero w wolnej Polsce. Gdy w 2005 r. pisaliśmy tekst przypominający tamte wydarzenia, odmówił rozmowy. - PiS szykuje czystki w prokuraturach. Jak to by wyglądało, gdybym teraz wyrabiał sobie kartę kombatancką - powiedział nam.