Bez ministra obwodnica nieważna

Kierowcy mogliby już jeździć po obwodnicy Wojnicza - wszystkie formalności zostały dopełnione. Nie jeżdżą, bo droga czeka na oficjalne otwarcie przez ministra transportu Jerzego Polaczka.

Dwa tygodnie temu - 20 czerwca - zakończyły się prace przy budowie obwodnicy Wojnicza na trasie krajowej nr 4. Mimo tego do dziś nie pojawiły się na niej samochody.

Zniecierpliwieni kierowcy dzwonili do redakcji "Gazety", pytając, dlaczego nie mogą wjechać na obwodnicę. Ich zdenerwowanie było tym większe, że od dwóch lat poruszanie się po "czwórce" z Krakowa do Tarnowa jest poważnie utrudnione. Z powodu zwężeń jezdni mogli jeździć najwyżej z prędkością 40 km/godz., a w wielu punktach czekał ich ruch wahadłowy.

Przez ostatnie dwa tygodnie obwodnica czekała w Wojewódzkim Inspektoracie Nadzoru Budowlanego na "pozwolenie na użytkowanie". Tyle bowiem, zgodnie z prawem, musi upłynąć czasu od momentu złożenia wniosku do dopuszczenia do ruchu. Nowa szosa miała zostać otwarta wczoraj, m.in. z udziałem ministra transportu Jerzego Polaczka. Nie przyjechał i otwarcie przełożono na poniedziałek.

- Ministra zatrzymała w Warszawie konferencja prasowa na temat Euro 2012 i obowiązki sejmowe. Ostatecznie przyjedzie w poniedziałek, choć to też nie jest pewne, bo - tak jak dziś - może coś wypaść. Ale to tylko oficjalna uroczystość - wyjaśnia Teresa Jakutowicz, rzeczniczka ministra Polaczka.

Jeżeli otwarcie to tylko oficjalna uroczystość, to dlaczego obwodnica nie została otwarta w pierwszym możliwym terminie? - Mamy już wszystkie papiery, ale nie możemy jeszcze uruchomić jezdni. Robimy ostatnie szlify, wyrywanie chwastów, takie rzeczy - próbuje tłumaczyć Ryszard Świrek z małopolskiej GDDKiA. - W poniedziałek wszystko będzie uruchomione - zapewnia, nie chcąc przyznać, że otwarcie przełożono ze względu na ministra.