Pielęgniarki wyszły dzisiaj z nową propozycją. Polega ona na tym, że 80 procent z pieniędzy, które mają być przeznaczone na podwyżki w tym roku, pójdzie na podwyżki dla pielęgniarek.
Przypomnijmy - od kilku dni strona rządowa proponuje, by 40 procent z pieniędzy, o jakie zwiększy się kontrakt szpitala, poszło na płace dla personelu. W tym roku będzie na to ponad miliard złotych, które pochodzą z lepszego spływu składki. W sumie na podwyżki w tym roku byłoby przeznaczonych około 800 milionów złotych. Pielęgniarki chcą z tego dostać 80 procent.
Drugi z postulatów pielęgniarek polega na tym, żeby podwyżki otrzymały pielęgniarki we wszystkich szpitalach, bez względu na to, czy wzrośnie ich kontrakt.
- Premiera zszokowała propozycja pielęgniarek. Chciał porozmawiać z kimś rozsądnym - powiedział minister po spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim. Według ministra zdrowia premier jest skłonny zgodzić się z pielęgniarkami, "jeżeli przystaną na to inne związki zawodowe służby zdrowia". - Jest też jeden warunek: miasteczko namiotowe musi zniknąć - dodał Religa.
Wcześniej minister stwierdził, że na drugi postulat pielęgniarek nie będzie zgody, bo to zupełnie zniszczyłoby system. - Nie może być tak, że pieniądze dostaje szpital, który nie zwiększa kontraktu - mówi minister zdrowia.
Na razie nie wiadomo co o tych postulatach sądzą protestujący lekarze.