Na razie PZPN rozpatrzył pięć wniosków: Piotra Leciejewskiego, Michała Łabędzkiego, Dawida Sołdeckiego, Łukasza Masłowskiego i Jakuba Grzegorzewskiego. Trzech pierwszych graczy Wydział Gier zwolnił "ze świadczenia usług na rzecz klubu z Łęcznej". Masłowski wycofał prośbę, a roszczenia Grzegorzewskiego zostały oddalone z uwagi na wypożyczenie tego gracza do Odry Wodzisław. - Uznaliśmy wnioski piłkarzy za uzasadnione - mówi Wojciech Jugo, przewodniczący Wydziału Gier. - Wzięliśmy pod uwagę artykuł 14 par. 4 uchwały zarządu PZPN regulującej stosunki pomiędzy klubem i zawodnikiem. Mówi ona, że piłkarz może rozwiązać kontrakt z winy pracodawcy w razie rażącego naruszenia przez klub swoich zobowiązań. Pisemne uzasadnienie wydamy za tydzień.
Kilku graczy Łęcznej reprezentuje Jarosław Kołakowski. - Myślę, że mają prawo zrezygnować z gry w klubie, który nie z ich winy spadł o dwie klasy niżej. Proponowałem prezesowi Bulakowi wyjście z tej sytuacji, ale nie doszliśmy do porozumienia - twierdzi Kołakowski. - Pan Kołakowski powiedział, że udowodni mi, że piłkarze odejdą za darmo i... udowodnił. Jestem zbulwersowany decyzją Wydziału Gier - odpowiada Marian Bulak. - Każdy może odejść, ale na normalnych warunkach, a nie tych, które sobie ustalą menedżerowie. Tymczasem wygląda na to, że związek chce bronić interesów menedżerów, a nie swoich członków. Odwołamy się do Trybunału Piłkarskiego, bo ci gracze, jeśli można tak powiedzieć, stanowią "mienie" spółki akcyjnej.
17 lipca Wydział Gier rozpatrzy kolejną turę wniosków o rozwiązanie kontraktów z winy klubu.