Jeden z rolników uprawia tam konopie zakontraktowane przez Instytut Włókien Naturalnych z Poznania.
- Rośnie tam superelita konopi przemysłowych przeznaczona na nasiona - mówi prof. Henryk Burczyk, wicedyrektor instytutu. - To wstyd dla kraju i policji, że nie potrafią odróżnić konopi indyjskich od przemysłowych.
Tymczasem policja już dziesiątą dobę pilnuje 40-hektarowego pola w Gołębiewie. Jak poinformował nas wydział prasowy Komendy Głównej Policji, ekspertyza konopi trwa maksymalnie dobę. W Gdańsku to badanie nie może się jednak zakończyć od 10 dni.
Na wynik badania czeka wydział zarządzania kryzysowego pomorskiego wojewody. - Gdyby się miało okazać, że są to konopie indyjskie, to mielibyśmy problem - mówi szef wydziału Ryszard Sulęta. - Z tak dużą mocą odurzającą zgromadzoną na 40 hektarach tuż przy aglomeracji trójmiejskiej nie mieliśmy nigdy do czynienia.
Próbki zostały pobrane z różnych miejsc tego pola, żeby sprawdzić, czy wśród przemysłowych nie kryją się indyjskie.
Jeśli w Gołębiewie rosną indyjskie, to pole zostanie zaorane. Jeśli przemysłowe, to zebrane z niego nasiona trafią do rolników w całym kraju. Z ich przyszłorocznych zbiorów powstaną m.in. cenione w budownictwie maty izolacyjne.
- Oj, żebyśmy tu tylko nie mieli zagłębia narkotykowego - obawia się Błażej Konkol, wójt Trąbek Wielkich. - Powołałem specjalną komisję gminną, która niezależnie od policji ma zdiagnozować, czy wśród konopi nie ma krzaków narkotycznych.
W czwartek dostanę protokół z pracy komisji.
Wicewójt, inspektor ds. ochrony środowiska i urzędnik mają wejść między konopie i opisać, co widzieli.