Policja buszuje w konopiach

Dziewiątą dobę policjanci strzegą pola konopi odkrytego w podgdańskiej wsi Gołębio Średnie. Nie wiedzą, czy pilnują 40 hektarowej plantacji marihuany, bo dotąd nie przeprowadzono ekspertyzy konopi. Nawet jeśli rosną tam konopie przemysłowe to i tak niezgodnie z prawem,.

Policjanci odkryli konopie w poniedziałek 25 czerwca. Przez przypadek. W Gołębiewie Średnim na trasie Gdańsk-Starogard Gdański doszło tego dnia do poważnego wypadku samochodowego. Jak mówią mieszkańcy, jedną z ofiar przewieziono do szpitala śmigłowcem. I właśnie wtedy z powietrza zauważono ogromne pole konopi. Choć znajduje się przy drodze wojewódzkiej, nikogo wcześniej nie interesowało.

Do dziś nie wiadomo, czy są to konopie indyjskie (marihuana) o działaniu odurzającym, czy konopie przemysłowe o bardzo niskiej zawartości substancji psychoaktywnej - THC.

- Próbki roślin trafiły do laboratorium kryminalistycznego. Wyników spodziewany się w czwartek lub piątek - mówi Wioleta Podpora z komendy powiatowej policji w Pruszczu Gdańskim. - Nie mamy pewności, jaki rodzaj konopi rośnie na prawie 40 hektarach, więc na wszelki wypadek nasi funkcjonariusze pilnują uprawy.

W oczekiwaniu na ekspertyzę policjanci przez całą dobę od poniedziałku 25 czerwca pilnują pola. Patrole zmieniają się co kilka godzin. Tymczasem, jak informuje Robert Dorosz z Wydziału Prasowego Komendy Głównej Policji, laboratoryjne stwierdzenie co rośnie na polu zajmuje maksymalnie dobę. - Wynik dostaniemy nawet w godzinę, chyba, że ziele jest świeżo ścięte. Wtedy trzeba poczekać aż wyschnie i do następnego dnia - mówi podkomisarz Dorosz.

Gołębiewskie konopie są testowane nie tylko w laboratorium. Na plantacji widać wiele wyciętych. - Wieczorami przyjeżdżają tu samochody z chłopakami, którzy idą w głąb pola i wracają w wypchanymi workami - mówi mieszkanka Gołębiewa Średniego, której dom znajduje się przy polu konopi.

Policjant, którego spotkaliśmy na polu poinstruował nas, że na szkoleniach uczono go, iż "ganja, czyli marihuana ma pięć listków licząc od skrajnego do środkowego". - I te też mają pięć - dodał.

Plantacja należy do prywatnego właściciela, który wyjaśnił policji, iż prowadzi w tym miejscu "zakontraktowaną uprawę pilotażową".

Nawet jeśli uprawia tam konopie przemysłowe, to nie posiada na to zezwolenia. Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii zgodę na zasiew tych roślin wydaje wojewoda, a w rozporządzeniu wojewody pomorskiego nie ma mowy o żadnej plantacji w gminie Trąbki Wielkie.

Jolanta Łazuga-Koczurowska, szefowa MONAR-u podkreśla, że producenci narkotyków mogą wykorzystywać do swoich celów także konopie przemysłowe. - Jeśli są uprawiane bez zgody wojewody, to nie ma nad nimi nadzoru i można sobie wyobrazić, że ktoś może je na przykład mieszać z innymi odmianami zawierającymi związki odurzające - mówi Łazuga-Koczurowska.