Pierwszy samolot uderzył w WTC tuż przed 9 rano. 18 minut później kolejny samolot uderzył w drugą bliźniaczą wieżę. Z obu najwyższych budynków w Nowym Jorku (440 m) ziały dwie czarne dziury po uderzeniach. Z wież wydobywały się kłęby dymu. Według FBI jednym z samolotów był Boeing 767 linii American Airlines porwany z Bostonu. Na razie nie wiadomo ile osób było na pokładzie samolotu (może on przewozić 158 osób łącznie z załogą). Nie wiadomo też skąd pochodził drugi samolot.
Godzinę po katastrofie świadkowie zdarzenia usłyszeli ogromną eksplozję i kłęby dymu - jedna z wież World Trade Center zawaliła się zupełnie. Niespełna pół godziny później na ziemię runęła druga wieża WTC. Po najwyższych budynkach w Nowym Jorku zostały tylko gruzy i kłęby dymu i kurzu.
Niemniejsza tragedia rozgrywała się w tym samym czasie w stolicy USA, Waszyngtonie. Ok. 10 rano, w ziemię w pobliżu budynku Pentagonu uderzył trzeci samolot. Natychmiast zarządzono ewakuację Białego Domu i Kapitolu. Potem doniesienia CNN przypominały sceny jak z filmu sensacyjnego: pożar na Kapitolu, pożar i wybuch samochodu-pułapki przed budynkiem Departamentu Stanu, pożar w ogromnym centrum handlowym pod Waszyngtonem.
Tuż po uderzeniu samolotów natychmiast wstrzymano ruch w przestrzeni powietrznej Stanów Zjednoczonych. Zablokowano też dostęp do wszystkich mostów i tuneli łączących wyspę Manhattan ze stałym lądem. Prezydent Bush przebywający na Florydzie uznał wydarzenia wtorkowego poranku za narodową tragedię i zapowiedział ściganie aż do skutku odpowiedzialnych za te akty terroryzmu.
Nie wiadomo na pewno kto stoi za tymi zamachami. - To najprawdopodobniej najbardziej śmiały atak terrorystyczny w historii - mówi Chris Yates, specjalista ds. lotnictwa w Jane's Transport w Londynie. - Wymagał niezwykle starannego przygotowania logistycznego, na jakie stać tylko garstkę terrorystów na świecie. Stawiam na Osamę Bin Ladena.
dac