Przeciwko Stepneyowi na wniosek włoskiego teamu zostało wszczęte śledztwo po tym, jak sześć dni przed wyścigiem o Grand Prix Monaco na baku bolidów Felipe Massy i Kimiego Raikkonena znaleziono podejrzany proszek - twierdzą włoski dziennik "La Gazzetta dello Sport" i agencja prasowa ANSA. Policja przeszukała dom Anglika.
Części na których znaleziono proszek zostały wymienione, a sam proszek przekazany policji do zbadania. W wyścigu Massa zajął trzecie miejsce, a Raikkonen był ósmy.
Zdaniem agencji ANSA Stepney był rozczarowany, że nie został następcą Rossa Brawna na stanowisku dyrektora technicznego włoskiej stajni. Mechanik krytykował kierownictwo Ferrari w angielskich mediach. Po zakończeniu poprzedniego sezonu na własną prośbę został odsunięty od pracy podczas wyścigów Grand Prix i przeniesiony do prac nad rozwojem samochodu w siedzibie włoskiej stajni w Maranello.
Przedstawiciel Ferrari oświadczył, że przeciwko Stepneyowi prowadzone jest śledztwo, ale mechanik nadal pozostaje pracownikiem teamu. Włoski zespół walczy o mistrzostwo świata Formuły 1 z teamem McLaren-Mercedes. Po siedmiu z siedemnastu wyścigów w klasyfikacji konstruktorów traci do McLarena 35 punktów. W klasyfikacji kierowców Felipe Massa jest trzeci (39 pkt.) a Raikkonen czwarty (32 pkt.). Prowadzą kierowcy McLarena - Lewis Hamilton (58 pkt.) i Fernando Alonso (48 pkt.).
Prawnik Stepneya zaprzecza podejrzeniom teamu Ferrari. - Mogę jedynie potwierdzić, że rzeczywiście toczy się śledztwo, ale jest mało prawdopodobne, żeby doszło do postawienia zarzutów - oświadczył "La Gazzetta dello Sport" Luca Brezinger, adwokat Anglika. - Według mojej wiedzy w grę może wchodzić sportowe oszustwo, ale nie sabotaż.
Prawnik oświadczył, że nie ma żadnego kontaktu ze swoim klientem i nie zna miejsca jego pobytu, jednak zaprzeczył, że Anglik się ukrywa. - O ile wiem, jest na wakacjach - powiedział. - Nie wierzę, że profesjonalista jego formatu mógł działać na szkodę teamu.