Fundacja Stefana Batorego podsumowała wczoraj akcję monitoringu wyborów samorządowych 2006 r. Od czerwca ub. roku działacze 12 organizacji pozarządowych i kół studenckich sprawdzali, kto finansuje kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów w wyborach samorządowych i w jaki sposób kandydaci wydają te pieniądze. Obserwowano kampanie kandydatów z Dębicy, Krakowa, Lubaczowa, Łomianek, Nowego Targu, Oświęcimia, Stanisławowa, Szczecina, Szklarskiej Poręby, Torunia i Warszawy.
Do najczęstszych grzechów należy rozpoczynanie kampanii przed oficjalnym terminem. To wytknęli obserwatorzy m.in. prezydent Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz z PO. Warszawskie organizacje pozarządowe dostały od niej program "Platforma dla Warszawy 2006-2010". Autorzy raportów zastrzegają, że Państwowa Komisja Wyborcza nie potraktowała jako falstart kampanii akcji promujących partie, mimo że w wielu miejscowościach na długo przed wyborami partie ustawiły swoje billboardy i porozklejały plakaty.
Krytykowano też wykorzystywanie pełnionej funkcji publicznej do promowania swojej kandydatury. Np. komisarzowi Warszawy Kazimierzowi Marcinkiewiczowi (PiS) wytknięto otwieranie z pompą kończonych przed wyborami inwestycji. Burmistrzowi Nowego Targu Markowi Fryźlewiczowi (z lokalnego komitetu) wytknięto wykorzystywanie lokalnej telewizji, w której 80 proc. udziałów należy do miasta. W jednym z wydań pojawił się w sześciu na 9 materiałów, w innym nie było informacji na temat dużego spotkania zorganizowanego przez komitet konkurenta.
Pozytywne akcenty można znaleźć w raporcie z Torunia - prezydent miasta Michał Zaleski (startował z własnym komitetem) wziął urlop na czas swojej kampanii wyborczej. A prof. Marian Filar (PO) na ostatniej przed wyborami konferencji prasowej ujawnił koszty swojej kampanii.