Jak e-radni (nie) odpisują na e-maile

Szybki kontakt z wyborcami przez internet? - większości radomskich radnych nie jest potrzebny, tylko kilku regularnie odpowiada na e-maile

Od kilku dni dziesięciu członków rady ma już oficjalne adresy e-mailowe, kilku innych udostępnia na stronie urzędu miejskiego adresy prywatne. Jak idzie odpisywanie radnym na elektroniczną korespondencję, sprawdził stworzony przez "Gazetę" wirtualny radomianin: pan Krzysztof. Za jego pośrednictwem zapytaliśmy radnych, czy można się z nimi spotkać i czy mogłoby to być wieczorem, bo pan Krzysztof - jak wielu radomian - czas ma dopiero po pracy, a tę kończy o godzinie 18. E-mail wysłaliśmy do radnych, którzy swoje adresy udostępnili na miejskiej stronie internetowej (tylko nieco ponad połowa z nich zdecydowała się na tę formę kontaktu). Pojawił się też skrzynkowy tandem. Pod zdjęciem byłego prezydenta miasta Zdzisława Marcinkowskiego można przeczytać: "Proszę kierować pocztę na adres: kgajewski@interia.pl" (jest to adres innego radnego Krzysztofa Gajewskiego).

Cztery maile

Najszybsi okazali się Jakub Kluziński i Włodzimierz Konecki. Ci radni panu Krzysztofowi odpowiedzieli już po dwóch-trzech godzinach. Obaj nie zrazili się, że zainteresowany spotkaniem radomianin podpisał się tylko imieniem, i podali mu swoje komórkowe numery telefonów, zachęcając do kontaktu. Jeszcze tego samego dnia wieczorem e-maila przysłał radny Bohdan Karaś, on również zgodził się na spotkanie w godzinach dogodnych dla autora listu. Z kolei w środę po południu w imieniu swoim i Zdzisława Marcinkowskiego odpowiedział radny Gajewski. Radny podał swój numer komórkowy oraz zaproponował, że może telefon pana Krzysztofa przekazać Marcinkowskiemu. Od innych radnych pan Krzysztof nie dostał odpowiedzi, może zraziło ich, że wystąpił anonimowo?

"Gazecie" odpowiem

Dwa dni później również drogą elektroniczną zapytaliśmy radnych (już jako "Gazeta"), jak często piszą do nich e-maile mieszkańcy Radomia i z jakimi sprawami się zwracają. Tym razem najszybszy okazał się radny Jakub Kowalski, konkretną i wyczerpującą odpowiedź przysłał już po godzinie. Radny poinformował "Gazetę", że dostaje góra trzy wiadomości tygodniowo z prośbami o interwencję i sugestiami w różnych sprawach. Ostatnio Kowalski otrzymał list dotyczący koncepcji budowy Muzeum Armii Krajowej, strefy płatnego parkowania w mieście czy uruchomienia dodatkowych połączeń PKS z Radomia do Warszawy w związku z modernizacja trasy kolejowej. Zaraz po nim odpowiedź nadesłał Kluziński. Stwierdził, że jest zaskoczony ilością e-maili jak na tak krótki czas funkcjonowania skrzynki, a kontakt elektroniczny z radomianami zaowocował już dwoma interpelacjami, które radny zamierza złożyć na sesji rady miejskiej.

W pracy nie pisuję

Kilka godzin później odpowiedział radny Gajewski. Do niego napisały dwie osoby. Chwilę później otrzymaliśmy e-maila od Karasia: "Niestety, nie mogę odbierać prywatnej korespondencji na służbowym komputerze, dlatego odpisuję dopiero teraz" - wytłumaczył swoją "opieszałość" zaraz na początku listu radny. Karaś dostał już na swoją nową skrzynkę kilkanaście e-maili.

- Dotyczą one głównie skarg na sposoby przeprowadzania konkursów na dyrektorów szkół, ale nie tylko. Co ciekawe, listy nie są zwykle anonimowe, a osoby chcą się umawiać na spotkania w dogodnym dla obu stron czasie. Mnie ta forma bardzo odpowiada, zamierzam także szerzej rozpropagować swój adres - pisze radny.

Nagrody od Gazety

Postanowiliśmy przyznać nagrody. Radni, którzy odpowiedzieli wirtualnemu interesantowi, otrzymują od nas upominki. Tym, którzy panu Krzysztofowi nie raczyli odpisać na e-maila, należy się najwyżej papeteria.