Pani Grażyna w strajkującym szpitalu Rydygiera w Krakowie leżała dwa tygodnie. - Gdy 6 czerwca opuszczałam oddział, zamiast zwolnienia na ZUS-owskim druku dostałam z powodu strajku tylko zwykłe zaświadczenie lekarskie. Ale były na nim wpisane wszystkie dane, których wymaga ZUS: PESEL, NIP, adres, rozpoznanie choroby - opowiada kobieta.
Zaświadczenie zaniosła do działu kadr Akademii Pedagogicznej w Krakowie. - A tu panie informują mnie, że nie dostanę pieniędzy, bo ZUS takich kwitów nie honoruje - mówi. Przez to, że nie ma zwolnienia na druku ZUS ZLA, nie dostała 400 zł.
Jej zdaniem prawo do zasiłku nie wynika z tego, że przynosi się zaświadczenia na odpowiednim druku, tylko z tego, że płaci składki. - To prawo określa, które dokumenty uprawniają do wypłaty świadczeń. My go nie tworzymy, jedynie przestrzegamy - mówi Łukasz Sroka, rzecznik prasowy krakowskiego ZUS-u. Jak przekonuje, ZUS nie odstąpi od wymagania druków ZLA, choć wszyscy zdają sobie sprawę, że w wyniku strajków lekarzy będzie coraz więcej pacjentów, którzy nie dostaną świadczeń, choć płacą składki.
W sukurs ZUS-owi przyszło Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. 31 maja na swoich stronach internetowych umieściło komunikat, który potwierdza, że chorzy bez zwolnień na drukach ZUS-owskich mogą zapomnieć o swoich pieniądzach. Dołączyło też instrukcję, że zaświadczenia od strajkujących lekarzy "mogą być natomiast podstawą do ewentualnego dochodzenia przez ubezpieczonych stosownego odszkodowania od lekarzy na podstawie przepisów kodeksu cywilnego". Innymi słowy ministerialna instrukcja brzmi: ZUS nie wypłacił ci świadczeń, pozwij lekarza.
- Takie instrukcje mają polityczny charakter - uważają prawnicy, z którymi rozmawialiśmy. Tym bardziej że: - Pacjenci nie zgłaszali się do konkretnego lekarza, tylko do szpitala. To szpital powinien zatroszczyć się, żeby go opuścili ze wszystkimi stosownymi dokumentami. Jeśli już powinni kogoś pozywać, to szpital - mówi Arkadiusz Sobczyk z Katedry Prawa Pracy i Ubezpieczeń Społecznych UJ.
Potwierdza to prof. Andrzej Zoll: - Pozywać powinni szpital, a to, że pacjentów napuszcza się na lekarzy, ma oczywiście aspekt polityczny.
Na pytanie do resortu pracy i polityki społecznej, czy wobec przedłużającego się strajku lekarzy ministerstwo ma pomysł, co robić, żeby pomimo tego pacjenci otrzymywali z ZUS-u należne im świadczenia, koordynator biura Jan Krzysztof Mazurkiewicz w długiej odpowiedzi nie ustosunkował się do zadanej kwestii. Jeszcze raz powtórzył, że tylko zwolnienie wypisane na druku ZUS ZLA gwarantuje wypłatę pieniędzy.